W trakcie pandemii chińskie władze wprowadziły specjalne aplikacje, dzięki którym mogły monitorować liczbę zakażonych oraz zdalnie nakładać m.in. obowiązek kwarantanny. Jak się okazuje, teraz ta technologia również może być wykorzystywana do kontroli potencjalnych demonstracji.

W mieście Zhengzhou zostały zamrożone oszczędności mieszkańców z powodu dochodzenia prowadzonego przeciwko regionalnym bankom. Z tego powodu część osób postanowiło wyjść na ulice i zamanifestować niezadowolenie. Gdy dotarli na miejsce, okazało się, że w aplikacji zostali oznaczeni jako chorzy, co oznacza zakaz swobodnego przemieszczania się. Co więcej, jako zakażone uznawane są osoby, które przybyły na demonstracje z miast, w których nie ma ani jednego przypadku Covid-19.

Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych, a niektórzy chińscy politycy i eksperci ostrzegają przed możliwymi nadużyciami. Władze stwierdziły jednak, że systemu nie da się nadużyć. gsu