Ka-shing jest porównywany z Warrenem Buffettem ze względu na samodzielnie zgromadzoną fortunę, dającą mu obecnie status drugiego najbogatszego Azjaty. Inwestorzy chętnie słuchają jego rad. Nie mają jednak ku temu częstych okazji, ponieważ Ka-shing rzadko pojawia się publicznie.
Ale wczoraj zabrał głos. Doradzał inwestycje w akcje oraz nieruchomości w Hongkongu. Nie chciał jednak jednoznacznie określić, czy rynek akcji osiągnął już zupełne dno. Poradził natomiast nie inwestować za pożyczone pieniądze, ponieważ rynki wciąż są rozchwiane i może się to skończyć źle.
Jego zdaniem, motorem odbicia gospodarczego na świecie będą Chiny.2008 r. był trudny dla Ka-shinga. Jego spółki Cheung Kong Holdings oraz Hutchison Whampoa, filary biznesu rozciągającego się od portów morskich po sklepy, straciły ponad 40 proc. zysków.