– Wizja przymusowego bankructwa jest lepsza niż niepewność prawna, w której inwestorzy tkwią dziś – uważa Komisja Europejska. Eksperci UE na nieoficjalnym spotkaniu przedstawili kolejne plany Brukseli uporządkowania rynków finansowych. Jednym z kluczowych elementów ma być propozycja dyrektywy dotyczącej kontrolowanego bankructwa banków. Eksperci zrozumieli, że jednym ze skutków kryzysu jest tzw. pokusa nadużycia. Banki wiedzą, że nie upadną, bo rządy boją się takiej możliwości od czasu bankructwa Lehman Brothers. A to stwarza poczucie bezkarności, bo za swoje czyny nie poniosą odpowiedzialności. Stąd pomysł osobnych przepisów, które uregulują zasady ratowania banków. Będzie tam część prewencyjna, umożliwiająca nadzorcy interwencję we wczesnym etapie, i opisanie kolejnych etapów, jak podział banku, sprzedaż aktywów, restrukturyzacja. Dla inwestorów to dobra informacja. Dziś każdy przypadek ratowania banków?wygląda inaczej. W przyszłości procedury będą opisane i będzie można wliczyć ryzyko w cenę akcji – uważa ekspert KE.
Propozycja dyrektywy w tej sprawie pojawi się w ciągu najbliższych tygodni. Niedługo też kolejne propozycje regulacji dotyczące agencji ratingowych. Mają już obowiązek rejestrowania się w Europie. Dodatkowo Komisja chce zwiększyć konkurencyjność poprzez zachęcanie mniejszych agencji do tworzenia sieci zdolnych do konkurowania z wielką trójką (S&P, Moody's i Fitch), ograniczyć konflikt interesu (kwestie ratingów dla firm będących udziałowcami agencji) oraz zmniejszyć uzależnienie od ratingu. Nie padnie propozycja stworzenia europejskiej agencji ratingowej. Wiarygodność agencji finansowanej z publicznych środków nie byłaby duża. Lepiej stwarzać warunki dla większej konkurencji – tłumaczy KE.
Inne ważne projekty regulacji unijnych obejmują m.in. zniesienie obowiązku raportów kwartalnych. To jest administracyjny ciężar dla spółek, dodatkowy, w istotny sposób wpływający na chwiejność rynku – tłumaczy ekspert. Komisja chce też wprowadzić wspólne unijne zasady karania za przestępstwa rynkowe: handel z wykorzystaniem poufnych informacji oraz manipulacje rynkowe. Za te przestępstwa miałyby grozić nie tylko kary finansowe, ale także więzienie. O propozycji wspomniał już w ostatnich dniach szef KE José Barroso. Nie jest to jednak zupełna nowość, bo w większości państw UE, również w Polsce, takie kary już w kodeksach istnieją.