W?lepszych nastrojach Amerykanie byli po raz ostatni w kwietniu, zanim doszło do eskalacji kryzysu fiskalnego w strefie euro, a agencja Standard & Poor's odebrała USA najwyższą ocenę wiarygodności kredytowej.

Ekonomiści spodziewali się zwyżki tego indeksu, ale średnio tylko do 58,9 pkt. Najbardziej optymistyczni progności liczyli się z odczytem na poziomie 63 pkt. Ekonomiści dali się zresztą zaskoczyć drugi raz z rzędu, bo już w listopadzie indeks zaufania konsumentów do gospodarki podskoczył o około 15 pkt, najbardziej od kwietnia 2003 r.

– Konsumenci dostrzegają poprawę koniunktury na rynkach pracy i akcji oraz spadek cen paliwa – skomentował Nigel Gault, główny ekonomista ds. USA w IHS Global Insight. Przyznał jednak, że wskaźnik?Conference Board wciąż pozostaje na niskim poziomie. W okresie prosperity, który zakończył się w 2007 r., wynosił średnio 98 pkt.

O tym, że skokowa poprawa nastrojów konsumentów nie musi wcale przekładać się na szybki wzrost ich wydatków, świadczyć mogą dane z końca ubiegłego tygodnia. Okazało się wówczas, że odpowiadające za blisko 70 proc. amerykańskiego PKB wydatki konsumpcyjne w listopadzie zwiększyły się tylko o 0,1 proc., a nie o 0,3 proc., jak szacowali ekonomiści. Po tym odczycie firma analityczna Capital Economics obniżyła swoją prognozę rocznego tempa wzrostu gospodarki USA w IV kwartale poniżej 2,5 proc., z przedziału 2,5–3?proc.