Europejska część GM miała w tym roku wyjść ze strat po odliczeniu kosztów restrukturyzacji (200 mln USD.). Ale i tak strata była zdecydowanie niższa niż w 2010 r., kiedy sięgnęła 1,3 mld USD. Mimo że ten wynik jest o 62 proc. lepszy niż 4,7 mld USD zanotowane rok temu, to rynek jest rozczarowany i akcje GM spadły o 2,1 proc. Jednak prezes koncernu Dan Akerson chwalił się, że firma ma coraz lepsze wyniki.
Na ten rok zapowiedział zdecydowaną poprawę wyników finansowych w Europie i Ameryce Południowej, gdzie zwłaszcza w Brazylii sprzedaż bardzo rozczarowała. Przychody na świecie mają przekroczyć zeszłoroczne (150,3 mld USD). Wzrosnąć ma także udział rynkowy, który pozostał bez zmian w 2011 r. Na ten rok GM planuje podwyżkę cen aut, a Dan Akerson podkreśla, że dla niego ważniejszy jest zysk niż utrzymanie pozycji lidera światowego rynku motoryzacyjnego.
Zdaniem wiceprezesa GM ds. finansowych Dana Ammana w Europie cięcie kosztów po ?prostu nie poszło tak daleko, jak powinno. Teraz oczekuje się, że w najbliższych dniach, prawdopodobnie podczas Międzynarodowego Salonu Samochodowego w Genewie (6–8 marca) prezes GM Europe i wiceprezes GM Steve Girsky ogłoszą kolejny plan restrukturyzacji Opla, co uspokoiłoby inwestorów i cena akcji GM miałaby szansę na wzrost. Zdaniem analityków nie da się uzdrowić Opla bez zamknięcia dwóch fabryk w Europie (wymieniane są zakłady w Bochum i Ellesmere Port). – Jeśli nie będą w stanie w najbliższym czasie powiedzieć nic konkretnego, GM będzie miał kłopoty – mówił analityk Jeffries Peter Nesvold.
– Problemem General Motors jest to, że składa obietnice, nie mając do tego wystarczających podstaw – mówił Adam Jonas, analityk z banku Morgan Stanley.