Minister finansów Philip Hammond zapowiedział właśnie wprowadzenie takich przepisów, które sprawią, że zwykły inwestor będzie mógł pożyczyć o wiele mniej na zakup nieruchomości. Uzasadnił to troską o „finansową stabilność" na już teraz przegrzanym rynku nieruchomości.
Rekordowo niskie stopy procentowe sprawiły, że szybko przybyło na nim inwestorów kupujących na wynajem, zwłaszcza że dla wielu Brytyjczyków to jedyny sposób na powiększenie oszczędności i uzupełnienie emerytur.
Jeśli jednak stopy wzrosną, to może ich nie być stać na spłacanie kredytów. Jeśli ktoś wziął 200 tys. funtów kredytu przy oprocentowaniu 1,79, to miesięcznie spłaca 299 funtów. Ale przy oprocentowaniu 5,5 proc. spłaty wzrosną do 917 funtów. Nowe przepisy zakładają, że inwestor nie dostanie kredytu, jeśli nie udowodni, że z inwestycji na wynajem będzie miał 25 proc. zysku.