Inwestorzy chłodno przyjęli ofertę koncernu. Walory firmy zadebiutowały po 6,3 euro poniżej ceny emisyjnej wynoszącej 6,5 euro.
Niezrażony nieudanym debiutem jest prezes firmy Marco Tronchetti Provera. - Należy poczekać parę miesięcy, pierwsze dni zawsze są niepewne - stwierdził w rozmowie z Reutersem.
Debiut Pirelli to test dla chińskich inwestycji w Europie. W ubiegłym roku ChemChina kupiła koncern Syngenta, obiecując giełdowy debiut szwajcarskiej firmy w ciągu najbliższych lat.
Pirelli notowana w Mediolanie od 1922 roku została wycofana z giełdy dwa lata temu, kiedy głównym udziałowcem został China National Chemical Corp. Po debiucie chiński koncern posiada udziały wynoszące 45 proc. plus 1 akcja., Tronchetti Provera i banki UniCredit oraz Intesa Sanpaolo posiadają ok. 10 proc. udziałów a fundusz inwestycyjny LTI, powiązany z rosyjskim Rosnieftem zatrzymał 5 proc.
Firma dostarcza ogumienie Formule 1, a także takim markom jak Mercedes, BMW czy Audi.