Nouriel Roubini to profesor na Nowojorskim Uniwersytecie Sterna, były doradca ekonomiczny Billa Clintona i pracownik MFW oraz Fedu i Banku Światowego.
Przez ostatnich kilka lat, globalna gospodarka oscylowała między okresami prosperity i załamania. Czy po roku gospodarczego przyspieszenia świat wróci w objęcia kryzysu, czy może okres rozwoju się przedłuży? By zacząć się obawiać, wystarczy sobie przypomnieć jakie wydarzenia potrafiły ostatnio wzbudzić obawy o inwestorów. Były to m.in. niepokoje o spowolnienie chińskiego wzrostu, szybkie wychodzenie Fedu z polityki zerowych stóp procentowych, amerykański zastój w rozwoju czy niskie ceny ropy. Ostatecznie żadne z wydarzeń nie doprowadziło do wybuchu recesji. Nouriel Roubini buduje trzy scenariusze dla globalnej gospodarki na najbliższe trzy lata lub więcej. W scenariuszu byka cztery największe gospodarki świata – Chiny, eurostrefa, Japonia i USA – implementują strukturalne reformy, które wzmacniają potencjalny wzrost oraz przeciwdziałają finansowej wrażliwości na szoki zewnętrzne. Przez zapewnienie, że obecne prosperity ma fundamenty w realnej gospodarce, rządy będą w stanie zapewnić stabilny wzrost PKB jeszcze przez długie lata.
W scenariuszu niedźwiedzia wydarzenia mają kompletnie odmienny charakter. Największe gospodarki nie wprowadzają strukturalnych reform, które mogłyby zwiększyć potencjalny wzrost. W tej alternatywie Chiny kontynuują ścieżkę nadmiernego lewarowania gospodarki, a eurostrefa wstrzymuje dalszą integrację przez ograniczenia polityczne. Japonia utrzymuje trajektoria niskiego wzrostu, przez zahamowanie liberalizacji handlu, a reformy Shinzo Abe kończą się fiaskiem. W USA administracja Trumpa forsuje reformy podatkowe faworyzujące bogatych, protekcjonizm w handlu i restrykcje migracyjne, mogące ograniczyć potencjalny wzrost. Zbyt silna stymulacja fiskalna prowadzi do wzrostu deficytu i napiętrzania długu, co z kolei podwyższa stopy procentowe, aprecjonuje dolara, a ostatecznie dalej osłabia wzrost. Innym zagrożeniem dla rozwoju Stanów Zjednoczonych może być ewentualny konflikt militarny z Koreą Północną lub Iranem. W tym scenariuszu luźna polityka fiskalna i monetarna mająca przeciwdziałać spowolnieniu połączona z brakiem strukturalnych reform doprowadziłaby tylko do inflacji aktywów, pogrążając świat w jeszcze większym chaosie, wodząc do stagflacji.
Trzeci, najbardziej prawdopodobny według Roubiniego scenariusz to wypadkowa dwóch poprzednich. Cykliczny wzrost jest jeszcze kontynuowany przez pewien czas, a w tle wciąż rezonują nierozwiązane problemy i ryzyko. Największe gospodarki wprowadzają fragmentaryczne reformy, w wyniku czego realny wzrost jest daleki od potencjalnego. W przypadku Chin takie działanie oznacza brak twardego lądowania, ale i nie pozwala na lądowanie zupełnie miękkie: bez reform ukierunkowanych na zmniejszenie ryzyka systemowego w systemie finansowym materializacja ryzyka jest pewna. W eurostrefie progres integracji pozostanie dość rachityczny, zwłaszcza w kwestii polityki fiskalnej. W Japonii coraz bardziej nieefektywny rząd Abe i jego reformy nie zwiększą wzrostu ponad granicę 1 proc. W USA administracja Trumpa pozostanie labilna i mało efektywna, a obywatele uzmysłowią sobie, że za działaniami prezydenta stoi głównie chęć pomocy obywatelom z górnego decyla zarobków. Nierówności dochodowo-majątkowe wzrosną, klasa średnia utkwi w stagnacji, a wzrost płac i konsumpcji pozostaną anemiczne, na poziomie około 2 proc.
Trzeci scenariusz nie stanowi jednak egzamplifikacji stabilnego ekwilibrium, ale raczej reprezentuje niestabilną nierównowagę, którą naruszyć może pierwszy lepszy polityczny lub ekonomiczny szok, tak jak płatek śniegu może wywołać lawinę. Gdy ryzyko się już zmaterializuje, gospodarka spowolni lub nawet wpadnie w recesję.