Prezydenta Stanów Zjednoczonych, który opuścił szczyt przed czasem, zdenerwowała nagła deklaracja premiera Kanady, że jego kraj nie odstąpi od zamiaru nałożenia na USA ceł odwetowych. Podkreślił, że spór handlowy z Waszyngtonem nie pomaga w renegocjacji północnoamerykańskiego układu o wolnym handlu (NAFTA), a cła na stal i aluminium zostały nałożone przez USA pod pretekstem zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego tego państwa.
"Premier Kanady Justin Trudeau był potulny i łagodny podczas naszych spotkań w ramach G7, a gdy tylko wyjechałem, zaraz powiedział, że cła na stal i aluminium, które zostały nałożone przez USA, 'mają w sobie coś obraźliwego' i że nie wycofa się z ceł odwetowych. To bardzo nieuczciwe i słabe" - napisał Trump na Twitterze.
Dziwny szczyt
Spotkanie przywódców z Europy, Ameryki Północnej i Japonii było dość nietypowe za sprawą stanowiska prezydenta USA Donalda Trumpa podczas szczytu. Trump zarówno podczas spotkań dwustronnych, jak i konferencji prasowej narzekał na nierównowagę handlową i domagał się zniesienia barier celnych na amerykańskie produkty i podkreślał, że amerykańskie towary są obłożone zbyt wysokim cłem wjazdowym do Kanady. Jako przukłąd podał 270 proc. cło na produkcję mleczarską.
Wyglądało to tak jakby prezydent USA walczył z reszta krajów grupy.
Na koniec odmówił podpisania komunikatu końcowego i opuścił szczyt jeszcze przed jego oficjalnym zakończeniem, by udać się Singapuru na kolejny szczyt, tym razem z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem.