Jest to największa kara cywilna kiedykolwiek nałożona za naruszenie amerykańskich federalnych wymogów dotyczących raportowania emisji. Rzecznik spółki Eric Booth stwierdził, że firma powiadomiła władze, gdy tylko ujawniono uchybienia, a samo opóźnienie w raportowaniu nie miało znaczącego wpływu na emisje. – Mimo to zdajemy sobie sprawę, że niektóre z naszych protokołów nie spełniły standardów i cieszymy się, że sprawa dobiegła końca – podsumował Booth. Firma od dłuższego czasu jest obiektem drwin środowisk proekologicznych, zdaniem których spółka niewystarczająco szybko przechodzi do produkcji aut w pełni elektrycznych. Zarzucają jej również niesłuszne wsparcie administracji Donalda Trumpa, która w 2019 r. chciała znieść normy emisji spalin. GSU