Państwa tytułowe „Wielkie nadzieje” z raportu prognoz gospodarczych są związane z Polską. Stawiacie także tezę, że Polska może być liderem wzrostu gospodarczego w regionie. Co obudziło te nadzieje, czy chodzi tylko o miliardy euro z KPO?
Nie zaryzykowałbym, że KPO gra decydującą rolę, ale na pewno to jest sygnał pozytywny. Napływ oczekiwanych funduszy unijnych może pobudzić inwestycje, choć zapewne bardziej na koniec roku. Co tu gra główną rolę? W ubiegłym roku brakowało tych nadziei, wzrost był bardzo powolny, mieliśmy dużo negatywnych zaskoczeń, teraz wreszcie wydaje się, że gospodarka wróciła na tor szybkiego wzrostu realnego PKB. Trzeba tu zaznaczyć, że mówimy o realnym wzroście PKB, o wolumenie towarów i usług, ale ze względu na dezinflację, proces spadania tempa inflacji, a w wielu przypadkach nawet deflacji oznacza, że nominalnie wzrost PKB nie będzie tak duży, co oznacza, że przychody firm nie będą rosły tak szybko, zyski wielu firm również. Ale to, co jest bardzo istotne, to wzrost realnego PKB, czyli ożywienie gospodarki, lepsza koniunktura dla wielu branż, lepsza produkcja, większy popyt na pracę i pozytywne efekty mnożnikowe w gospodarce, czyli wzrost w jednych branżach będzie napędzał wzrost w innych branżach. To bardzo pozytywne dla gospodarki.
W jakich branżach spodziewacie się ożywienia?
Przede wszystkim w branżach konsumpcyjnych, dlatego że wreszcie spodziewamy się, że ożywienie konsumpcyjne, na razie niezbyt silne, będzie niedługo wyraźne. Rosną płace i mamy dezinflację, co oznacza, że realne dochody szybko rosną i są wyraźnie dodatnie, po długim okresie ujemnej dynamiki. Mamy też do czynienia z dużym wzrostem płacy minimalnej w tym roku, co przekłada się na popyt, zwłaszcza dóbr konsumpcyjnych., wśród mniej zarabiających konsumentów, którzy większość tego zwiększonego dochodu przeznaczą prawdopodobnie na konsumpcję, szczególnie dóbr podstawowych. Mówimy na pewno o żywności czy odzieży, w mniejszym stopniu chodzi o dobra trwałego użytku, jak meble czy RTV, AGD, ale tutaj po bardzo słabym ubiegłym roku oczekujemy również lepszej koniunktury.
A jaki będzie rok dla branż inwestycyjnych?
Jeśli chodzi o branże inwestycyjne, na przykład budownictwo, tutaj też oczekujemy pewnego przebudzenia, ożywienia, natomiast nie będzie jeszcze takie silne ze względu na wysokie stopy procentowe i ostrożność deweloperów, jeśli chodzi o zwiększanie budowy mieszkań. Budowy są na wysokim poziomie, ale nie przyspieszają, zwłaszcza jeśli chodzi o budownictwo inżynieryjne, jesteśmy w okresie między dwoma perspektywami budżetu unijnego, więc trwa okres zawieszenia, dlatego też wszyscy liczą na szybkie uruchomienie środków z KPO, żeby ten okres niepewności, trochę zawieszenia między dwoma perspektywami jak najbardziej skrócić. Ważne jest, by te środki płynęły jak najszybciej, by ożywić segment produkcji materiałów budowlanych, przemysłu stalowego czy chemicznego, tworzyw sztucznych. Ogólnie inwestycje firm nie są złe, są wręcz zaskakująco dobre. Pozytywne dla części polskich branż, szczególnie chemicznej, petrochemicznej, są niższe ceny gazu ziemnego, które wyraźnie spadły w ostatnich miesiącach, co może napędzić produkcję nawozów czy tworzyw. To pozytywny sygnał również dlatego, że cena gazu ma duże znaczenie dla gospodarki niemieckiej, niższa może oznaczać tam ożywienie popytu.