Jak wynika z danych, które opublikował w czwartek Narodowy Bank Polski, nadwyżka Polski na rachunku obrotów bieżących – stanowiącym zestawienie rozliczeń z zagranicą – wyniosła w październiku 2036 mln euro, najwięcej od stycznia br., po 394 mln euro miesiąc wcześniej. Wynik ten wyraźnie przebił przeciętne szacunki ankietowanych przez „Parkiet” ekonomistów, choć one również wskazywały na znaczącą poprawę salda rachunku obrotów bieżących (do 1618 mln zł).
Za poprawę równowagi zewnętrznej Polski odpowiadają w dużej mierze lepsze wyniki handlu towarowego. Podczas gdy wartość eksportu (liczona w euro) zwiększyła się w październiku o 1,6 proc. rok do roku – po zniżce o 4,3 proc. we wrześniu – wartość importu zmalała o 8,4 proc. rok do roku, po załamaniu o ponad 14 proc. miesiąc wcześniej. Ankietowani przez nas ekonomiści szacowali, że wartość eksportu zmalała o 2,4 proc., a importu o niemal 10 proc.
Skutek spadku cen surowców
Wypadkową spadku wartości importu i zwyżki wartości importu był skok nadwyżki Polski w handlu towarami do 1324 mln zł, z 801 mln zł we wrześniu. W tym roku tylko dwa razy, w styczniu i w maju, nadwyżka ta była większa.
Spadek wartości importu to w przeważającej mierze skutek niższych niż przed rokiem cen surowców. „Na głęboki spadek wartości importu duży wpływ ma trwająca przecena surowców energetycznych na rynkach międzynarodowych, przede wszystkim gazu ziemnego i węgla” – napisali w komentarzu do czwartkowych danych analitycy z NBP.
Do odbicia wartości eksportu (tylko w przeliczeniu na euro, bo w złotych nastąpił spadek) przyczynił się korzystny układ kalendarza: tegoroczny październik liczył o jeden dzień roboczy więcej niż ubiegłoroczny. Patrząc w szerszej perspektywie, popyt zagraniczny na polskie towary pozostaje jednak słaby z powodu stagnacji w gospodarce strefy euro, ale też globalnego trendu ograniczania zapasów przez firmy. Analitycy NBP wskazują, że w październiku najbardziej zmalał (w złotych) właśnie eksport towarów zaopatrzeniowych. Rósł natomiast eksport środków transportu.