Wysychający strumień zamówień w październiku po raz kolejny zmusił firmy przemysłowe do ograniczenia produkcji i zatrudnienia – sugeruje wskaźnik PMI, który mierzy koniunkturę w przetwórstwie na podstawie ankiety wśród menedżerów około 250 przedsiębiorstw. Choć słabość tego sektora jest ewidentna, PMI zdaje się ją obecnie wyolbrzymiać. Wiele wskazuje na to, że recesja w przemyśle przetwórczym już się skończyła, czemu sprzyja odbicie popytu krajowego zarówno konsumpcyjnego, jak i inwestycyjnego. W szczegółowych wynikach ankiety, na której bazuje PMI, też widać powody do optymizmu.
Recesja już za nami
Jak podała we czwartek firma S&P, w październiku PMI wzrósł do najwyższego od czerwca poziomu 44,5 pkt, z 43,9 pkt we wrześniu. Miesiąc wcześniej, w sierpniu, wynosił 43,1 pkt, najmniej od października 2022 r. Wynik ten okazał się zgodny z przeciętnymi szacunkami ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet”. Jest też spójny z danymi z Niemiec, gdzie w październiku – jak wcześniej szacowała S&P – PMI w październiku wzrósł po raz trzeci z rzędu.
To pierwszy od lutego przypadek, gdy PMI w polskim przemyśle wzrósł dwa razy z rzędu. Mimo to pozostał wyraźnie poniżej 50 pkt. Tak jest już od maja ub.r. Każdy taki odczyt oznacza teoretycznie, że aktywność w przemyśle przetwórczym pogorszyła się w ujęciu miesiąc do miesiąca. Dystans od tej granicy to miara tempa tego pogorszenia. W tym świetle w październiku w polskim przetwórstwie wciąż utrzymywała się głęboka recesja. Tak jednak najprawdopodobniej nie było. Oczyszczona z wpływu czynników sezonowych produkcja przemysłowa już w sierpniu i wrześniu rosła w stosunku do poprzedniego miesiąca, wskazując na rozpoczynające się ożywienie w przemyśle.
Jak wyliczył Marcin Klucznik, ekonomista z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, wynikom PMI poniżej 50 pkt rzeczywiście towarzyszy gorsza koniunktura w przemyśle niż wynikom powyżej tej granicy. Ale nawet gdy PMI jest na poziomie recesyjnym, produkcja sprzedana przemysłu częściej rośnie miesiąc do miesiąca niż spada. – Tak też jest dzisiaj. Odczyt PMI teoretycznie powinien sugerować dalsze osłabianie się aktywności w przemyśle. W praktyce w danych miesiąc do miesiąca widzimy lekkie odbicie, a w najgorszym razie stabilizację – tłumaczy analityk PIE. I dodaje, że w związku ze słabą koniunkturą w otoczeniu zewnętrznym Polski trudno liczyć na żywiołowy wzrost aktywności w polskim przemyśle. Ale ożywienie – za sprawą odbicia krajowego popytu – będzie nabierało rumieńców.