Spadek zatrudnienia – zarówno we wrześniu, jak i w poprzednich miesiącach – odzwierciedla nie tylko osłabienie popytu na pracowników, ale też utrzymujące się trudności z ich dostępnością. Wrześniowa zniżka miała też częściowo charakter sezonowy – była mniejsza niż w ub.r. w tym samym miesiącu i podobna do tej z 2021 r. Spadek zatrudnienia nie jest też na tyle duży, aby spowodować wzrost stopy bezrobocia. Z badań GUS wśród gospodarstw domowych wynika, że wskaźnik pewności zatrudnienia od kilku miesięcy jest na poziomie najwyższym od wybuchu pandemii.
Z kolei wzrost płac był we wrześniu pod dużym wpływem wysokiej bazy odniesienia sprzed roku, gdy przeciętne wynagrodzenie podskoczyło o 14,5 proc. rok do roku w związku z wypłatami premii w energetyce i górnictwie. Negatywnie na dynamikę płac wpłynął również niekorzystny układ kalendarza (wrzesień w br. liczył o jeden dzień roboczy mniej niż rok temu, podczas gdy sierpień w obu latach miał ich tyle samo), wpływający na wynagrodzenia osób pracujących na akord.
Większość ekonomistów zakłada więc, że w kolejnych miesiącach wzrost płac będzie szybszy niż we wrześniu. Wysoka, przekraczająca 10 proc., dynamika wynagrodzeń może się utrzymać również w 2024 r., gdy w życie wejdzie kolejna podwyżka płacy minimalnej o około 20 proc. Tymczasem już we wrześniu wzrost płac był wyraźnie powyżej inflacji, która wyniosła 8,2 proc. rok do roku. To oznacza, że siła nabywcza przeciętnego wynagrodzenia wzrosła o ponad 2 proc. rok do roku, najbardziej od lutego 2022 r., gdy szok energetyczny związany z atakiem Rosji na Ukrainę doprowadził do wyskoku inflacji.
Finansowe eldorado
W najbliższych miesiącach, wraz z dalszym spadkiem inflacji, realny wzrost płac dojść może do około 5 proc. Byłby to wynik wysoki na tle historycznym. Dodatkowo zaś dochody gospodarstw domowych wspierane będą zwiększonymi transferami społecznymi, przede wszystkim podwyżką świadczenia wychowawczego z 500 do 800 zł na dziecko.
– W 2024 r. dwukrotnie wzrośnie płaca minimalna, co szczególnie w branżach usługowych wymusza dostosowanie całej siatki płac osób o niższych zarobkach. W połączeniu z ciągle dobrą kondycją rynku pracy sugeruje to utrzymanie dwucyfrowego tempa wzrostu płac także w przyszłym roku. Wraz z oczekiwanym dalszym spadkiem inflacji w Polsce, będzie to skutkować wyraźnym wzrostem płac realnych i wydatków konsumpcyjnych – oceniają Rafał Benecki i Piotr Popławski z ING BSK.
Zarówno ponadprzeciętne tempo wzrostu płac, jak i związany z tym wzrost popytu konsumpcyjnego, na dłuższą metę będzie jednak ograniczał przestrzeń do spadku inflacji, szczególnie bazowej, nie obejmującej cen energii, paliw i żywności.