Dolar kosztował w godzinach porannych niespełna 4,8 zł, podczas gdy na początku sierpnia płacono około 4,65 zł. Interesująco wygląda również sytuacja pary EUR/USD. Za walutę Wspólnoty płacono 0,995 dolara. Taka słabość europejskich walut wynika m.in. z obecnych zawirowań na rynku energii i obaw o problemy z gazem w sezonie zimowym. Z kolei dolara umacniają kolejne wypowiedzi członków Fedu, którzy podkreślają, że zdecydowana walka z inflacją będzie trwać.

- We wtorek Neel Kashkari z Fed ponownie wybrzmiał jastrzębio - dał on do zrozumienia, że Fed będzie mógł poluzować w temacie podwyżek stóp procentowych dopiero, jak pojawią się mocne dowody na to, że inflacja zaczyna spadać. Zdaniem członka Fed-u z Minneapolis, presja cenowa może utrzymać się jeszcze długo. To zdaje się rozwiewać nadzieje na to, że szef Fed Jerome Powell mógłby podczas piątkowego wystąpienia w Jackson Hole wybrzmieć bardziej gołębio – skomentował obecną sytuację Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.

Czytaj więcej

Przez drogi gaz firmy ograniczają produkcję

Obawy o nadchodzącą zimę na rynku gazu potęgują także spółki. Wczoraj informacje o ograniczeniu produkcji podały Azoty oraz należący do Orlenu Anwil. O dostęp do surowca obawiają się również firmy z branży stalowej jak Cognor czy ArcelorMittal.