W czerwcu i w maju RPP podwyższała stopy procentowe w tempie 0,75 pkt proc. miesięcznie. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie spodziewali się, że w lipcu utrzyma ten rytm zacieśniania polityki pieniężnej.
W ostatnich dniach przybywało głosów, że RPP powinna zdecydować się nawet na większą podwyżkę, o co najmniej 1 pkt proc., aby zahamować osłabienie złotego. Deprecjacja waluty sprawia, że niedrożny jest jeden z głównych kanałów oddziaływania polityki pieniężnej na gospodarkę. Może też osłabiać wiarygodność RPP.
Bezpośrednio po decyzji RPP złoty wyraźnie się osłabił, kurs euro skoczył nawet powyżej 4,81 zł. Tak wysoko był poprzednio w marcu, w czasie rynkowej paniki po ataku Rosji na Ukrainę. Mniejszą od oczekiwań podwyżkę stóp część inwestorów mogła bowiem odebrać jako sygnał, że cykl zacieśniania polityki pieniężnej dobiega końca. Z drugiej strony, można ją interpretować odwrotnie: RPP chciała sobie zostawić przestrzeń do kolejnych podwyżek stóp.
Czytaj więcej
Ponad 0,6 proc. traciła nasza waluta w pierwszej reakcji na decyzję RPP o podwyżce stóp procentowych o 50 pkt bazowych. Rynek spodziewał się bowiem mocniejszego ruchu.
Ze względu na niepewność co do dalszych intencji RPP, których komunikat po posiedzeniu nie rozwiewa, dla notowań polskiej waluty duże znaczenie będzie miała zaplanowana na piątek konferencja prasowa prezesa NBP Adama Glapińskiego. W czerwcu szef NBP mówił, że koniec cyklu podwyżek jest już bliski, a na horyzoncie – gdzieś w 2023 r. – są już obniżki stóp. „Powtórka bardzo łagodnej retoryki z czerwca będzie negatywna dla złotego” – oceniają analitycy z ING.