Aktywność w polskim przemyśle w maju zmalała po raz pierwszy od czerwca 2020 r. – sugeruje PMI, wskaźnik koniunktury bazujący na ankiecie wśród menedżerów logistyki około 250 przedsiębiorstw. Wpisuje się to w obraz spowolnienia gospodarczego, który wyłaniał się już z kwietniowych danych. – To jest punkt zwrotny – ocenia Michał Dybuła, główny ekonomista BNP Paribas Bank Polska. Co to będzie oznaczało w praktyce, nie jest jednak jasne. Część ekonomistów uważa, że już w II kwartale aktywność w całej gospodarce zacznie maleć i czeka nas tzw. techniczna recesja, inni sądzą, że zjawiska tego uda się uniknąć.
Nie tylko złe wieści
Jak podała w środę firma S&P, w maju PMI zmalał do najniższego od czerwca 2020 r. poziomu 48,5 pkt z 52,4 pkt w kwietniu. Była to jego największa zniżka od kwietnia 2020 r., czyli apogeum kryzysu wywołanego przez pandemię Covid-19. Majowy wynik okazał się też niższy od nawet najbardziej pesymistycznych szacunków ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet". Przeciętnie spodziewali się oni zniżki PMI do 52 pkt.
Każdy odczyt poniżej 50 pkt oznacza teoretycznie, że koniunktura w polskim przemyśle przetwórczym pogorszyła się w porównaniu z poprzednim miesiącem. W praktyce zależność między PMI a produkcją przemysłową nie jest jednak bardzo silna. A szczegółowe wyniki ankiety S&P wśród firm nie są jednoznacznie negatywne. – Te dane stanowią wsparcie dla naszego scenariusza, zgodnie z którym w kolejnych kwartałach zaobserwujemy tzw. miękkie lądowanie polskiej gospodarki, czyli spowolnienie wzrostu PKB w 2022 r. nie będzie znaczące – mówi Krystian Jaworski, ekonomista z Credit Agricole Bank Polska. Ekonomiści z BNP Paribas, którzy w środę zaktualizowali swoje prognozy, są większymi pesymistami. Według nich w II połowie roku, a być może nawet już w bieżącym kwartale, PKB Polski będzie malał w ujęciu kwartał do kwartału (po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych). Za sprawą bardzo udanego IV kwartału ub.r. i I kwartału br., PKB w ujęciu rok do roku w 2022 r. mocno wzrośnie, nawet o 5,5 proc. Słaby pod tym względem będzie dopiero 2023 r., gdy – jak przewidują – PKB wzrośnie o zaledwie 1,5 proc.