W kwietniu ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 12,7 proc. rok do roku, a w stosunku do marca podskoczyły o 4,1 proc. – najbardziej od połowy lat 90. XX w. W marcu wzrost cen w tej kategorii wyniósł 9,2 proc rok do roku. Przyspieszenie wzrostu cen żywności dodało do inflacji ogółem 0,9 pkt proc. Inaczej mówiąc, gdyby żywność w kwietniu drożała tak samo jak w marcu, inflacja wyniosłaby 11,5 proc. rok do roku zamiast 12,4 proc.
W ocenie ekonomistów z Credit Agricole Bank Polska, w najbliższym czasie nie ma co liczyć na normalizację sytuacji na rynku żywności. Wzrost cen będzie nadal przyspieszał, a szczyt na poziomie 19 proc. rok do roku osiągnie w IV kwartale 2022 r. Średnio w całym roku żywność podrożeje o 15 proc., a w 2023 r. o 9,5 proc. Dla porównania, w 2021 r. ceny żywności i napojów bezalkoholowych rosły średnio w tempie 3,2 proc.
Jak tłumaczą w poniedziałkowym raporcie analitycy CA BP, żywnościową inflację napędzał będzie m.in. wzrost cen mięsa oraz susza. „Wzrostowi cen sprzyja zwiększony popyt na mięso wraz z wygasaniem pandemii przy jego obniżonej podaży – produkcja trzody chlewnej w ostatnich kwartałach charakteryzowała się niską opłacalnością produkcji, co skłaniało rolników do jej ograniczania, podczas gdy produkcja drobiu nie powróciła jeszcze do poziomów sprzed znaczących strat wyrządzonych przez ptasią grypę w 2021 r.” – napisali Jakub Borowski, Krystian Jaworski i Jakub Olipra. „Drugą przyczyną rewizji naszej ścieżki cen żywności w górę jest susza obserwowana w Polsce oraz wśród części głównych światowych producentów i eksporterów żywności (m.in. w Europie Zachodniej, USA i Brazylii). Będzie ona dodatkowo oddziaływać w kierunku wzrostu cen zbóż i roślin oleistych, a w konsekwencji cen pasz i mięsa” – dodali.
Sytuacja na rynku żywności sprawiła, że ekonomiści z Credit Agricole BP zdecydowali się zrewidować także prognozy dla inflacji ogółem. Wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) w tym roku będzie według nich rósł średnio w tempie 12,4 proc. rok do roku zamiast 10,7 proc., jak wcześniej oczekiwali. W 2023 r. inflacja ma zwolnić do 7,4 proc. rok do roku zamiast do 6,2 proc. Scenariusz ten opiera się na założeniu, że rząd przedłuży tzw. Tarczę Antyinflacyjną do końca 2023 r. Gdyby Tarcza wygasła z początkiem 2023 r., to inflacja w wyniosłaby w przyszłym roku średnio około 9 proc.
Ekonomiści z zespołu Jakuba Borowskiego zwracają uwagę na to, że do lipca przyspieszała będzie też tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca cen żywności i energii. W szczytowym momencie sięgnie prawdopodobnie 8,6 proc. rok od roku (po około 7,6-7,7 proc. w kwietniu) i dopiero na początku 2023 r. znajdzie się poniżej 7 proc. To, jak tłumaczą analitycy z CA BP, będzie pokłosie dobrej sytuacji na rynku pracy, która sprzyja presji na wzrost wynagrodzeń.