Wedle danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej na 27 stycznia tego roku, w Polsce działały 982 spółki, w których udziałowcem jest rosyjska firma lub obywatel Rosji. Ponad połowa, bo 507, ulokowała się w województwie mazowieckim. Najwięcej spółek z kapitałem rosyjskim działało w obszarze transportu drogowego towarów (71), sprzedaży hurtowej niewyspecjalizowanej (49) i działalności związanej z oprogramowaniem (48). 18 prowadziło sprzedaż hurtową paliw i produktów pochodnych, 14 sprzedaż hurtową wyrobów chemicznych. Nie brakuje wśród nich firm znanych i ważnych. Wystarczy wspomnieć Grupę Azoty, Europol Gaz, sieć stacji benzynowych Amic czy producenta oprogramowania antywirusowego Kaspersky.
Rządzie, do dzieła
Polski biznes domaga się działań rządu w tej sprawie. – Ponad 20 lat rządów Putina to także szereg rosyjskich inwestycji kapitałowych w podmioty gospodarcze zarejestrowane na terenie całej Unii Europejskiej, często notowane na giełdach. Spółki zależne działają w wielu krajach, często także w Polsce, będąc miejscem pracy dziesiątek tysięcy obywateli Unii – zauważa Rafał Baniak, prezes Pracodawców RP, w swoim apelu do rządu.
Tłumaczy, że dzisiaj wielu polskich menedżerów takich spółek zaangażowało się w pomoc Ukrainie i jej obywatelom. Mimo to mierzą się z zarzutami o wspieranie rosyjskiego państwa poprzez możliwość wypłaty dywidend. Jego zdaniem potrzebna jest możliwość zamrożenia lub przejęcia aktywów rosyjskich obywateli w europejskich spółkach.
– Wymaga to pilnego stworzenia skutecznej i szczelnej podstawy prawnej – przekonuje prezes Pracodawców RP. – Zabierzmy mądrze i skutecznie pieniądze rosyjskim oligarchom wspierającym moskiewski reżim. Przydadzą się przy odbudowie Ukrainy, gdy Putin przegra. Dzisiaj, doraźnie mogą wesprzeć akcję pomocy uchodźcom. Ale róbmy to, stosując skuteczne prawo, a nie gołą siłę. Nie działajmy jak Putin – apeluje.