Prywatyzacja narodowa to, zdaniem przedstawicieli Business Centre Club, byłby dobry pomysł na sprzedaż państwowego majątku w czasie kryzysu.
– Akcje tańsze niż przed kryzysem mogą kupić Polacy. Przecież ciągle na depozytach bankowych mamy około 200 mld zł. Poza tym w ten sposób zniknąłby argument, że pojawią się zagraniczni inwestorzy, którzy obłowią się na przecenionym obecnie majątku narodowym – argumentuje BCC.
– Polacy wraz ze wzrostem koniunktury mogliby cieszyć się wzrostem wartości tych akcji. Sprzedając je, zapłaciliby podatek do państwowej kasy – powiedziała wczoraj Aldona Kamela-Sowińska, ekspertka BCC, wcześniej minister skarbu w rządzie Jerzego Buzka. – Spółki takie jak Orlen, KGHM, PKO BP, PZU czy inne spełnią wymogi oferty narodowej. Jest trochę taniej, niech kupi Polak – dodała.
[srodtytul]Technicznie niemożliwe?[/srodtytul]
Ministerstwo Skarbu Państwa nie jest jednak zachwycone propozycjami BCC. – Nie wyobrażam sobie, aby możliwe było skierowanie oferty prywatyzacyjnej wyłącznie do polskich obywateli, wykluczając zagranicznych inwestorów, również z innych krajów Unii Europejskiej – odpowiedział Maciej Wewiór, rzecznik resortu.