Liczba osób wysłanych do pracy tymczasowej w 2008 r. mogła wynieść 530–550 tys. osób. Takie są szacunki Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia, do jakich dotarł „Parkiet”. To o 13 proc. więcej niż w 2007 r., ale rok wcześniej wzrost był ponad 68-proc. Z usług agencji mogło skorzystać nawet 14–15 tys. przedsiębiorstw. Liczba agencji wzrosła, według resortu pracy, o około pół tysiąca – do prawie 2,2 tys.
[srodtytul]Więcej, ale wolniej[/srodtytul]
Także konkurencyjna organizacja – Związek Agencji Pracy Tymczasowej – przyznaje, że branża rosła, ale wolniej. – W poprzednich latach wzrost liczby osób skierowanych do pracy przez naszych klientów wynosił po 20–30, a nawet 40 proc. W podobnym tempie rosły zyski. Zeszły rok był zdecydowanie słabszy – mówi Katarzyna Gurszyńska z ZAPT.
Członkowie Związku skierowali w zeszłym roku do pracy 263tys. osób. Jak przyznają, to niewielka zmiana, bo rok 2007 zamykali z 256 tys.Obroty członków ZAPT wyniosły 1,12 mld zł, co daje wzrost o około 15 proc. w ciągu roku.
Jak podkreślają agencje, na wynikach zaważył zwłaszcza ostatni kwartał 2008 roku, gdy pracownicy tymczasowi jako pierwsi dostawali zwolnienia. Poza tym agencje dostarczały często całe ekipy dla zakładów z branży motoryzacyjnej oraz meblarskiej, a także ich dostawców. To tam spowolnienie gospodarki było najszybciej odczuwalne.