Prezentację dotyczącą kierunków jej rozwoju do 2015 roku przedstawi w Sejmie resort sportu oraz szefowie Polskiej Organizacji Turystycznej.
Jednak, jak dowiedzieliśmy się w sekretariacie komisji, żadna prezentacja nie została dostarczona. Powód? Przedstawione mają być założenia, jakie rząd przyjął we wrześniu. Chcieliśmy to jeszcze potwierdzić w resorcie, ale jego służby prasowe nie były pewne, co dostaną posłowie.
Problem w tym, że założenia z zeszłego roku wydają się nieaktualne. W ponad 120-stronicowym dokumencie, przygotowywanym jeszcze w 2007 r., stawia się w nich na szeroki rozwój turystyki biznesowej. Ta – przy cięciach kosztów w firmach spowodowanych kryzysem – może ucierpieć jako jedna z pierwszych. Rafał Szmytke, prezes POT, podkreślał jednak niedawno, ze szansą może być znaczne osłabienie złotego, choć na razie przekłada się to głównie na turystów indywidualnych.
– Jeżeli nie zostaną nam przedstawione nowe elementy programu i będzie on odstawał od obecnej sytuacji gospodarczej, nie zostanie oceniony pozytywnie – ostrzega Jacek Falfus z PiS, wiceszef sejmowej komisji i do niedawna członek rady programowej POT. Dodaje, że posłowie mogą zgłosić swoje uwagi i propozycje. Wówczas rządowa koncepcja okazałaby się tylko punktem wyjścia w dyskusji.
Czego w dokumencie brakuje? – Światowy kryzys może okazać się, paradoksalnie, szansą dla rozwoju turystyki medycznej w Polsce – podkreśla Artur Gosk, założyciel Izby Gospodarczej Turystyki Medycznej. Usługi takie jak stomatologia, chirurgia plastyczna czy planowane poważne zabiegi operacyjne są u nas znacznie tańsze – zwykle o 35–50 proc. w porównaniu z innymi państwami Unii Europejskiej. Dodatkowo wiele zabiegów jest refundowanych przez zagraniczne firmy ubezpieczeniowe.