Od kilku dni polskie firmy szacują, ile zajęłoby im dokończenie rozpoczętej przez Chińczyków inwestycji (dwa odcinki autostrady A2 między Łodzią a Warszawą) i jakie byłyby tego koszty. Zostały o to poproszone przez polski rząd. Wśród nich są Polimex-Mostostal, Mostostal Warszawa, Budimex i Strabag. Wszystkie pracują już przy budowie sąsiednich odcinków A2.
– Zostaliśmy poproszeni o dyskrecję – mówi osoba zaangażowana w szacowanie dokonań Chińczyków i szans na dokończenie inwestycji przed mistrzostwami Euro 2012. – Od soboty po „chińskich” odcinkach jeżdżą samochody największych firm budowlanych – mówi z kolei osoba jeszcze do niedawna zatrudniana przez Chińczyków.
Jak zapowiada premier Donald Tusk, trasa ma być przejezdna na Euro 2012. Roboty na budowie mają ruszyć w lipcu. – To wyklucza inwentaryzację wykonanych już prac i organizowanie przetargu – mówi Adrian Furgalski, ekspert do spraw transportu. Jego zdaniem jest kilka rozwiązań zaistniałej sytuacji. Jedno z nich to dokończenie inwestycji przez Chińczyków. To jednak może się okazać trudne. Już w połowie maja Covec wypowiedział umowy podwykonawcom, którzy dostarczali mu materiały i ciężki sprzęt. Wczoraj wypowiedzenia dostało ok. połowy pracującego dla Chińczyków polskiego personelu.
– Covecowi będzie trudno zebrać podwykonawców, mogą mieć problem z brakiem zaufania z ich strony – mówi Dariusz Blocher, szef Budimeksu.
Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest zlecenie dokończenia inwestycji przez inne firmy. Na przykład te, które budują sąsiednie odcinki autostrady i mają na miejscu zgromadzonych ludzi i sprzęt. – Przejęcie teraz budowy 50 km autostrady to dla jednej firmy byłoby za dużo. Najlepszym pomysłem jest podzielić inwestycję na kilka mniejszych odcinków i zlecić ich budowę z wolnej ręki – mówi Piotr Kledzik, prezes Bilfinger Berger Budownictwo.