Zdaniem ekspertów Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Polska stoi przed realnym problemem związanym z ryzykiem znaczącego spowolnienia gospodarczego, który może wywołać odpływ ponad pół miliona pracowników z Ukrainy na zachód Europy. We wtorek ZPP zaprezentował memorandum „Realizacja czarnego scenariusza – czy Polska straci pracowników z Ukrainy na rzecz Niemiec".
– Z niepokojem obserwujemy sytuację związaną z problematyką niedostatecznej podaży pracy w Polsce, a co za tym idzie, z powiązanym z nią brakiem rąk do pracy, o którym coraz częściej głośno w mediach ogólnopolskich. Od 2016 r. postulujemy stworzenie spójnej polityki migracyjnej, zakładającej maksymalnie uproszczoną procedurę zatrudniania obywateli Ukrainy i innych nacji, których przedstawiciele już dzisiaj w Polsce pracują i przyczyniają się do tworzenia PKB – mówił Jakub Bińkowski, sekretarz departamentu prawa i legislacji ZPP.
Jego zdaniem dalszym krokiem, w kontekście gospodarczym, związanym z uzupełnianiem niedoborów na rynku pracy, jest stworzenie przejrzystej ścieżki uzyskania prawa stałego pobytu, a następnie – obywatelstwa dla imigrantów zza wschodniej granicy Polski. Eksperci ZPP przywołują szacunki Narodowej Rady Ludnościowej, z których wynika, że do 2050 r. Polska powinna przyjąć 5 milionów imigrantów zarobkowych, aby utrzymać dotychczasowe tempo rozwoju gospodarczego. A z tym będzie kłopot, bo zapotrzebowanie na nowych pracowników zgłaszać będą także inne kraje UE. Już to się zresztą dzieje. Od połowy zeszłego roku Ukraińcy mogą wjechać na terytorium UE bez wiz na 90 dni w ciągu pół roku. Zdaniem ZPP w pierwszym miesiącu funkcjonowania tych przepisów granicę UE przekroczyło bez wiz ponad 95 tysięcy Ukraińców. Jednocześnie spadła dynamika imigracji zarobkowej do Polski z kierunku wschodniego. Z danych Ministerstwa Rodziny i Pracy wynika, że w I półroczu 2018 r. zarejestrowano o 13 proc. mniej oświadczeń o zamiarze powierzenia wykonywania pracy cudzoziemcowi niż w roku ubiegłym. – To odwrócenie trendu z ostatnich kilku lat, czyli w zasadzie ciągłego wzrostu liczby rejestrowanych oświadczeń – uważają eksperci ZPP.
– Przez wiele miesięcy prezentowaliśmy swoje rekomendacje w zakresie stworzenia programu mającego na celu zatrzymanie imigrantów zarobkowych z Ukrainy i innych krajów wschodnich w Polsce. Niestety z niepokojem stwierdzamy, że to Niemcy dzisiaj przygotowują się do otwarcia swojego rynku dla pracowników spoza Unii Europejskiej. Rząd niemiecki chce bowiem zwiększyć napływ wykwalifikowanej siły roboczej i dostosować go do potrzeb rynku pracy. Nadrzędnym celem jest tutaj zabezpieczenie pracowników z wykształceniem zawodowym – mówiła Katarzyna Niemyjska, dyrektor departamentu prawa i legislacji ZPP. – Niemcy, w ramach szybkiej i prostej procedury, mają uznawać kwalifikacje zdobyte poza UE, a także prowadzić szeroko zakrojone działania promocyjne zachęcające do podjęcia u nich pracy oraz oferować wsparcie w nauce języka niemieckiego – dodała.
Odpływ ukraińskich pracowników z naszego rynku odbije się na naszej gospodarce. Spowoduje duże trudności dla przedsiębiorców, ale również kłopoty makroekonomiczne. Według szacunków ZPP w umiarkowanym wariancie zakładającym odpływ z rynku pracy 500 tysięcy imigrantów z Ukrainy potencjalny uszczerbek PKB wyniesie 1,6 proc., co stanowi 1/3 dynamiki wzrostu PKB w 2017 r. – W kontekście zbliżającego się nieuchronnie spowolnienia gospodarczego strata ta byłaby jeszcze bardziej dotkliwa – ocenia ZPP.