Rynek miesza w wynikach
Pod względem celności prognoz pięciu uwzględnionych w konkursie wskaźników rynkowych zespół BOŚ był na ósmej pozycji. W tej kategorii zwyciężyli analitycy Banku Gospodarstwa Krajowego (Mateusz Walewski, Piotr Dmitrowski), wyprzedzając ekonomistów Banku Millennium i mBanku. To oznacza, że inaczej niż w przypadku prognoz wskaźników makroekonomicznych doszło tu do sporych przetasowań. W 2017 r. najlepsze prognozy wskaźników rynkowych formułował Jarosław Janecki z Societe Generale, przed ekonomistami z BOŚ i Banku BPS.
Największą wszechstronnością w 2018 r. mógł się pochwalić zespół Santander Bank Polska (wcześniej BZ WBK). Był w pierwszej piątce najlepszych prognostów aż dziesięciu uwzględnionych w konkursie wskaźników. Pod tym względem zespół Macieja Relugi wyprzedził nawet ekonomistów z BOŚ.
Grzegorz Maliszewski główny ekonomista Banku Millennium
Rok 2019 przyniesie pewną normalizację koniunktury, ale będzie to nadal dobry czas dla polskiej gospodarki. Wzrost gospodarczy będzie nieco wolniejszy, zbliżony do tempa tzw. wzrostu potencjalnego, ale bardziej zrównoważony. Inflacja nieco przyspieszy, bezrobocie utrzyma się na poziomach zbliżonych do historycznych minimów.
Gospodarkę wspierały będą: korzystna wciąż sytuacja na rynku pracy, rosnące dochody konsumentów oraz kontynuacja inwestycji publicznych współfinansowanych z funduszy UE. Ze względu na ograniczenia podażowe ich wpływ będzie jednak mniejszy niż w wyjątkowo dobrym 2018 r. Wyzwaniem na ten rok pozostaje przyspieszenie inwestycji firm prywatnych, wspierających wzrost produktywności. Czynnikiem studzącym koniunkturę będzie też ograniczenie popytu na polskie dobra i usługi w związku z wolniejszym wzrostem gospodarki globalnej. Wysoka elastyczność i konkurencyjność polskich firm, przy wspierającym eksport poziomie kursu złotego, będą łagodziły negatywny wpływ tego czynnika. Główne źródła niepewności na ten rok znajdują się na zewnątrz. To m.in. protekcjonizm, brexit czy sytuacja we Włoszech. Te wydarzenia, wraz z okresowymi wzrostami awersji do ryzyka spowodowanymi np. możliwymi napięciami na Bliskim Wschodzie i kondycją chińskiej gospodarki, będą zwiększały zmienność na rynku walutowym. Dlatego większe prawdopodobieństwo przypisuję możliwości osłabienia złotego względem euro niż scenariuszowi jego umocnienia, tzn. spadku kursu euro wyraźnie poniżej 4,29 zł. GS
Ernest Pytlarczyk główny ekonomista mBanku
Tempo wzrostu PKB Polski w 2019 r. spadnie w okolice 3,5 proc. Spowolnienie gospodarki globalnej, widoczne do tej pory w ankietowych wskaźnikach koniunktury, zaczyna się już przejawiać w twardych danych – szczególnie w Europie. W I kw. 2019 r. powinniśmy zobaczyć skutki tych zewnętrznych zjawisk także w Polsce. Wówczas dynamika PKB spadnie w okolice 4 proc. rok do roku lub nawet nieco niżej (z około 5 proc. w 2018 r. – red.). W kolejnych kwartałach tempo wzrostu pozostanie na delikatnie spadkowej trajektorii. Do wzrostu PKB mniej niż w ub.r. wnosić będą inwestycje publiczne i samorządowe. Stabilizatorem koniunktury pozostanie konsumpcja prywatna, choć – jak sygnalizuje korekta trendu wzrostowego optymizmu konsumentów – jej dynamika też będzie niższa niż w 2018 r. W kolejnych miesiącach należy się spodziewać wprowadzenia stymulacji fiskalnej, której skala będzie prawdopodobnie dopasowana do tempa ochłodzenia koniunktury i kalendarza wyborczego. Powinno to zapobiegać bardziej drastycznej korekcie nastrojów w gospodarce i samego wzrostu PKB. Inflacja pozostanie poniżej 2 proc. przez cały rok, co stworzy RPP komfortowe warunki do utrzymania retoryki, wedle której stopy procentowe zostaną utrzymane bez zmian do końca kadencji. Złoty może się skokowo osłabić w I kw. o kilkanaście groszy, stabilizując ubytki eksportu. Skalę osłabienia ograniczą bieżąca mikrostruktura rynku oraz utrzymująca się równowaga zewnętrzna i fiskalna Polski. Osłabienie zostanie dość szybko skorygowane, czemu sprzyjała będzie widoczna w okolicach połowy 2019 r. poprawa wskaźników w gospodarce globalnej, związana z niskimi cenami ropy oraz spadkiem stóp procentowych. gs
Regulamin konkursu: Jak wyłaniamy najlepszych prognostów?
W konkursie prognostycznym „Parkietu" w 2018 r. udział brało 24, a w niektórych miesiącach 25 zespołów i indywidualnych analityków z banków, domów maklerskich i TFI (w maju dołączył Piotr Soroczyński z Krajowej Izby Gospodarczej, ale w czerwcu wypadł Plus Bank). Uczestnicy rywalizacji pod koniec każdego miesiąca przesyłali swoje szacunki dotyczące odczytów najważniejszych publikowanych w kolejnym miesiącu wskaźników makroekonomicznych. Ich liczba wahała się od 14 do 17, ze względu na to, że w niektórych miesiącach ukazują się istotne dane kwartalne. Dodatkowo uczestnicy przesyłali prognozy dotyczące kształtowania się pięciu wskaźników rynkowych (kursów EUR/PLN i USD/PLN, rentowności dwu- i dziesięcioletnich obligacji skarbowych oraz głównej stopy NBP) w kolejnym miesiącu. Za każdą prognozę można było zdobyć od 0 do 1 pkt w zależności od tego, jak wypadła ona na tle faktycznego odczytu danego wskaźnika oraz prognoz innych uczestników. W rankingu ogólnym prognozy wszystkich zmiennych mają jednakową wagę. W praktyce więc większy wpływ na końcowy rezultat mają prognozy wskaźników makroekonomicznych, których jest więcej. Zwycięzca konkursu otrzyma tytuł najlepszego ekonomisty roku na naszej gali „Byki i Niedźwiedzie". Za 2017 r. odebrał go Łukasz Tarnawa z Banku Ochrony Środowiska, rok wcześniej zaś Tomasz Kaczor, wówczas główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego. W 2015 r. triumfował zespół ekonomistów mBanku, a w 2014 r. analitycy Banku Millennium. Wcześniej prognozy wskaźników makroekonomicznych i rynkowych ocenialiśmy oddzielnie. W 2013 r. w pierwszej kategorii zwyciężył BOŚ, w drugiej analitycy Banku BPS. Rok wcześniej na najwyższym stopniu podium stali Jakub Borowski, wówczas główny ekonomista Kredyt Banku, oraz Monika Kurtek z Banku Pocztowego. GS