Ekonomiści wprawdzie zgodnie oceniają, że tym razem PMI wyolbrzymia skalę spowolnienia w przemyśle, ale zgadzają się też, że w najbliższych miesiącach znajdzie ono swój wyraz także w „twardych" danych dotyczących produkcji sprzedanej przemysłu oraz PKB. Zanim jednak gospodarka na dobre straci impet, działać zacznie tzw. piątka PiS, czyli przedwyborcze obietnice rządu, które sprowadzają się do istotnego poluzowania polityki fiskalnej w II połowie roku.

Czytaj także: Polacy kupią, czego nie wezmą Niemcy

Jaki będzie ich wpływ na gospodarkę? Ekonomiści nie mają wątpliwości, że pozytywny. Ale po tygodniu od konwencji PiS, na której ogłoszono te propozycje, wciąż brakuje szczegółów, które pozwoliłyby ten wpływ precyzyjnie oszacować. Dotychczasowe analizy kilku zespołów ekonomistów sugerują, że rozszerzenie programu Rodzina 500+ na każde dziecko, wypłata emerytom trzynastek oraz wiele zmian w PIT łącznie podwyższą tempo wzrostu PKB Polski w tym roku o co najmniej 0,3 pkt proc., a być może nawet o 0,6 pkt proc. W przyszłym roku mogą z kolei dodać do wzrostu od 0,2 do 0,8 pkt proc. „Tak silny skok wydatków socjalnych oznacza przedłużenie boomu konsumpcyjnego o kolejne dwa lata" – tłumaczą ekonomiści ING BSK. A to prawdopodobnie oznacza, że wzrost PKB do końca 2020 r. utrzyma się tuż powyżej 4 proc. Czterech z rzędu lat tak szybkiego rozwoju Polska doświadczyła ostatnio pod koniec minionego tysiąclecia.

„Obietnice PiS nie sprzyjają niestety pozytywnej ocenie perspektyw polskiej gospodarki i stabilności finansów publicznych w dłuższym horyzoncie. Dalszy znaczny wzrost wydatków socjalnych mocno ogranicza przestrzeń do działań prorozwojowych niezbędnych w innych, często ważniejszych obszarach" – ostrzegają ekonomiści Santander Bank Polska.