Sprzedaż detaliczna w ujęciu realnym (czyli po korekcie o wpływ zmian cen) zwiększyła się w lipcu o 5,7 proc. rok do roku, po zwyżce o 3,7 proc. w czerwcu. Dane te dotyczą jedynie przedsiębiorstw zatrudniających co najmniej 10 osób. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że sprzedaż wzrosła nieco bardziej, o 6,2 proc. rok do roku. Lipcowy wynik trudno jednak uznać za słaby. Nie odbiega on bowiem od tegorocznej średniej.
W czerwcu dynamikę sprzedaży detalicznej stłumiła duża liczba dni niehandlowych. W lipcu tego hamulca już nie było. Ale zakupom sprzyjają również dobre nastroje konsumentów, które z kolei są odzwierciedleniem poprawiającej się sytuacji dochodowej gospodarstw domowych. Świadczy o tym m.in. dynamiczny wzrost sprzedaży dóbr trwałego użytku. W przypadku mebli, sprzętu RTV i AGD wyniósł on aż 15,9 proc. rok do roku.
- Struktura sprzedaży detalicznej (...) potwierdza, że gospodarstwa domowe nie zmniejszają swojej skłonności do konsumpcji. Sprzyja temu zarówno sytuacja na krajowym rynku pracy, tzn. solidnie rosnący realny fundusz płac oraz rekordowo niskie bezrobocie, jak i świadczenia społeczne w ramach programów rządowych – napisał w komentarzu do czwartkowych danych Andrzej Kamiński, ekonomista z banku Millennium.
- Przyspieszająca inflacja, jak na razie, nie odbija się negatywnie na wydatkach konsumentów na towary – zauważyła z kolei Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. W lipcu indeks cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł o 2,9 proc. rok do roku, najbardziej od jesieni 2013 r.
W dużych sklepach ceny najwyraźniej rosną jednak nieco wolniej. W ujęciu nominalnym (tzw. w cenach bieżących) sprzedaż detaliczna wzrosła w sierpniu o 7,4 proc. rok do roku. To sugeruje, że ceny zwiększyły się o około 1,7 proc. rok do roku.