– Same napływy oczywiście cieszą, ale ich struktura już mniej – przyznaje Jędrzej Janiak, analityk F-Trust. Ekspert zwraca uwagę na dominację bankowych TFI na rynku, które przyciągają większość wpłat. – Największa część aktywów jest oczywiście po stronie banków. Nie można ukrywać, że to od decyzji na najwyższych szczeblach tychże zależy, w którą stronę pójdą środki klientów. Musimy pamiętać, że depozyty to są koszty dla banku, a środki w dystrybuowanych funduszach to aktywa przynoszące przychody – tłumaczy Janiak. – Na szczęście środki kierowane są do funduszy uniwersalnych, w dużej mierze bez ryzyka stopy procentowej, korzystające z bieżących rentowności długu skarbowego i korporacyjnego. Bo jak wiemy z przeszłości, zdarzały się też masowe przepływy w kierunku funduszy długoterminowych, które skończyły się kolejną falą utraty zaufania do rynku kapitałowego – przypomina analityk F-Trust.
Podobnego zdania jest Grzegorz Pułkotycki, dyrektor inwestycyjny Starfunds. Jak zauważa, ostatnich kilkanaście miesięcy to okres bardzo dobrej koniunktury większości klas składników aktywa, która historycznie przekładała się na napływy do poszczególnych kategorii funduszy inwestycyjnych. – Tymczasem obecnie obserwujemy stały napływ nowych środków do funduszy obligacji i status quo w pozostałych kategoriach. Moim zdaniem ta sytuacja wynika z tego, że napływy koncentrują się w kilku dużych bankowych TFI, gdzie skalę robi konwersja środków z coraz mniej atrakcyjnie oprocentowanych depozytów na instrumenty o najniższym ryzyku inwestycyjnym, jakim są fundusze obligacji krótkoterminowych – analizuje Pułkotycki. – Jeżeli jedną z kluczowych motywacji klientów pozostanie poszukiwanie atrakcyjnej stopy zwrotu, to kwestią czasu będą napływy do funduszy akcji czy mieszanych, które przy obecnych, 12-miesięcznych stopach zwrotu będą atrakcyjną alternatywą dla funduszy dłużnych, których apogeum stóp zwrotu jest już prawdopodobnie za nami – ocenia ekspert Starfunds.
Z danych zgromadzonych przez Analizy.pl wynika, że liderem sprzedaży w zeszłym miesiącu było PKO TFI, które pozyskało do funduszy (wraz z PPK) blisko 1 mld zł, a od początku roku już 3,7 mld zł. Dla kolejnych dwóch towarzystw, czyli Pekao oraz PZU, kwiecień był najlepszym miesiącem w tym roku, z 0,5 mld zł napływów netto. Nieco osłabła natomiast skala sprzedaży w kolejnych w zestawieniu TFI – Goldman Sachs i BNP Paribas, dla których kwiecień z napływami odpowiednio 0,27 mld zł i 0,24 mld zł był najsłabszym miesiącem w tym roku. O takich wynikach towarzystwa nienależące do bankowych grup kapitałowych mogą tylko pomarzyć, choć w peletonie znów znalazł się giełdowy Quercus. Co ciekawe, produkt ze stajni firmy Sebastiana Buczka plasuje się na czołowej pozycji wśród wszystkich funduszy akcji, jeśli chodzi o wynik napływów za siedem ostatnich miesięcy. Quercus Agresywny przyciągnął w tym czasie 173 mln zł, zaś drugim w kolejności jest BNP Paribas Małych i Średnich Spółek z 97 mln zł napływów. Na końcu tego zestawienia znajdziemy PKO Technologii i Innowacji Globalny z przewagą umorzeń wielkości 357 mln zł. W pięciu funduszach akcji z najgorszym wynikiem sprzedaży od października zeszłego roku mamy aż trzy produkty PKO TFI – wynika z danych Analizy.pl.
PPK wygładzają
Na krajowy rynek akcji stale skapuje część środków wpłacanych na konta przyszłych emerytów. – Cieszy również fakt rosnących napływów do funduszy PPK, które mogą być znaczącym uczestnikiem rynku, gwarantującym stałą płynność oraz będących swojego rodzaju naturalnym czynnikiem wygładzającym zmienność – podkreśla Janiak. Jak przyznaje, to, że klienci po tak dobrym okresie nie zauważyli jeszcze funduszy detalicznych akcji, jest w sumie zdumiewające. – Pytanie, czy to przez niezwykłą popularność inwestycji mieszkaniowych, czy przez brak wystarczającej wiedzy ekonomicznej. Jednak można na to spojrzeć pozytywnie, być może hossa akcji może jeszcze potrwać, skoro ulica nie rozmawia jeszcze o polskich misiach – zauważa Janiak.