W sobotę, podczas konferencji WallStreet 22 zorganizowanej przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, prezes Sebastian Buczek podkreślał, że trwająca od dwóch miesięcy przecena walorów Quercusa jest jego zdaniem zbyt mocna. Przypomnijmy, że akcje spółki zaczęły zniżkować po tym, jak zarząd z początkiem kwietnia zdecydował o wykupie wszystkich obligacji popadającego w tarapaty GetBacku z funduszy Quercusa. Połowa kwoty na ten cel, który łącznie pochłonął około 86 mln zł, pochodziła ze spółki, a drugą połowę wyłożył fundusz powiązany z prezesem. W ten sposób Quercus, jako jedyna jak dotąd instytucja, zdjął ryzyko obligacji GetBacku ze swoich klientów, jednak przeniósł je na akcjonariuszy, co nie wszystkim się spodobało. – Jestem bardzo zaskoczony tym, co się dzieje na kursie Quercusa. Wartość nominalna obligacji GetBacku, które ma spółka, to 40 mln zł. Tymczasem jej kapitalizacja w kilka tygodni stopniała o ponad 120 mln zł – analizował Buczek. Prezes Quercusa stwierdził, że w przypadku negatywnego rozwoju sytuacji wokół GetBacku strata spółki na obligacjach windykatora może sięgnąć około 20 mln zł brutto i 16 mln zł netto.
W ostatnich dniach osoby powiązane z zarządem dokupowały akcje Quercusa. – Zawsze prezentowaliśmy i będziemy prezentować najwyższe zasady, jeśli chodzi o sposób postępowania, a interes klienta stawiać na pierwszym miejscu. Zawsze staliśmy po jasnej stronie i to się nie zmieni. Natomiast osoby, które doprowadziły do tego, co stało się z GetBackiem, są po drugiej, czyli ciemnej stronie – komentował Buczek w rozmowie z „Parkietem".
Gdy sprawa GetBacku stawała się głośna, klienci zaczęli wycofywać pieniądze z funduszy, choć te nie miały już obligacji windykatora. W kwietniu odpłynęło 360 mln zł. – W maju sytuacja uległa poprawie. Saldo sprzedaży będzie pewnie ujemne, ale wyniesie tylko około 30 proc. odpływów z kwietnia – ocenił prezes. paan