Jak przyznaje Beata Kielan, prezes GO TFI, towarzystwo kwestionuje podstawy zarzutów. "Jesteśmy głęboko poruszeni skalą sankcji nałożonych 19.12.2019 przez Komisję Nadzoru Finansowego. Kwestionujemy ich podstawy i podejmiemy przewidziane prawem działania w celu ochrony interesu uczestników funduszy, akcjonariuszy spółki oraz dobrego imienia GO TFI i osób zarządzających" - czytamy w oświadczeniu.
"Na przestrzeni 12 lat funkcjonowania towarzystwa, podczas licznych kontroli, KNF nigdy nie wskazała naruszenia artykułu 107 Ustawy o funduszach inwestycyjnych. Faktyczne struktury powstały w latach 2010-2011 i do 2016 roku pozostawały poza uwagą nadzoru. Niezrozumiałe jest też karanie za brak ofert nabycia na rynku oraz spłacanie zobowiązań funduszu i spółek celowych. Również pasywne przekroczenia limitów, w większości dostosowane, zostały potraktowane z surowością odbiegającą od dotychczasowej praktyki KNF" - twierdzi GO TFI. "Przytoczone w komunikacie Komisji zarzuty są krzywdzące i nie informują o przestrzeni do interpretacji wskazanych przepisów. GO TFI złoży w sądzie wniosek o zabezpieczenie natychmiastowej wykonalności decyzji KNF oraz podejmie wszelkie formy sprzeciwu, w tym cywilne roszczenia" - zapowiada Beata Kielan, prezes GO TFI.
KNF nałożyła na GO TFI kilka kar finansowych na łączną kwotę 6,5 mln zł, a także zastosowała sankcję administracyjną w postaci cofnięcia TFI zezwolenia na wykonywanie działalności przez towarzystwo funduszy inwestycyjnych, z natychmiastowym rygorem wykonalności, co oznacza, że funduszami GO TFI rozporządzają od tego momentu depozytariusze. Mają oni trzy miesiące na przekazanie funduszy do innego TFI. W innym wypadku fundusze przechodzą w stan likwidacji.
GO TFI to trzecie po Saturn i Lartiq towarzystwo, któremu KNF w tym roku cofnęło zgodę na działalność.