– Generalnie stan rynku można opisać jako mocno spekulacyjny, który w wielu wymiarach przekroczył już poziomy euforii z 2000 r. – ocenia Skarbiec TFI w swoich prognozach na 2021 r. Jarosław Jamka podaje przykłady wyceny Tesli oraz bitcoina. Jak tłumaczy, poziom euforii może mieć wytłumaczenie, przynajmniej w znacznej części, w interwencjach monetarnych i fiskalnych. – Nie tylko wskaźniki wyceny, ale także różnego rodzaju wskaźniki nastrojów i wykupienia też są na bardzo wysokich poziomach – analizuje Jamka. Banki centralne i pakiety fiskalne dalej będą główną siłą napędową rynku w 2021 r. Jak czytamy, inwestorzy wiedzą, że próba wyjścia ze strategii skupu aktywów przez banki centralne jest praktycznie niewykonalna (przy założeniu braku negatywnej reakcji rynków).

– Jeżeli spojrzymy na historyczne wyceny akcji w poprzednich cyklach, to rzeczywiście dzisiejsze wyceny są generalnie najwyższe w historii, praktycznie porównywalne jedynie z górką hossy na dotcomach na początku 2000 roku. Niemniej jednym ze sposobów, aby wytłumaczyć poziom dzisiejszych wycen jest założenie, że rentowność obligacji (skarbowych) spadła do obecnych poziomów „już na stałe" – tłumaczy Jamka. Niskie stopy procentowe oznaczają wyższe wyceny akcji.

Według ekspertów Skarbca TFI gospodarki będą rosnąć przez kolejne lata, niemniej ten wzrost będzie przeciętny albo wręcz „słaby" w porównaniu z poprzednimi cyklami.

Jak przyznają zarządzający Skarbca TFI, po ubiegłym roku często można spotkać się z pytaniem, czy w związku z pandemią większość potencjału wzrostu wynikającego z cyfryzacji firm została już zdyskontowana. – Naszym zdaniem oraz według ekspertów, którzy są wewnątrz tzw. oka cyklonu zmian, dopiero co dotknęliśmy czubka góry, która jest przed nami w nadchodzących latach – przekonują.

W odniesieniu do krajowego rynku, eksperci Skarbca liczą na dobry rok na giełdzie oraz kilkunastoprocentową zwyżkę WIG. Ryzyka upatrują w reformie OFE. paan