Styczeń na rynku walutowym należy do złotego. Para EUR/USD w ostatnich dniach na moment zeszła nawet poniżej poziomu 4,20, czyli najniższego od siedmiu lat. Dolar był z kolei blisko złamania psychologicznego poziomu 4 zł. Czy ta siła złotego jest uzasadniona?

RPP pomaga

Zdaniem Marka Rogalskiego, analityka walutowego DM BOŚ, złoty ma argumenty, które przemawiają za jego siłą.

– Rynki walutowe przede wszystkim kierują się tym, jakie są perspektywy polityki monetarnej. W Polsce, jak wiadomo, poziom stóp procentowych się nie zmienia od dłuższego czasu i na razie nie widać perspektyw na obniżkę stóp. Co prawda jeszcze jesienią mówiło się, że obniżka stóp może pojawić się w marcu. W grudniu prezes NBP te oczekiwania zupełnie jednak podkopał. Teraz niektórzy spekulują, że stopy mogą być obniżane w wakacje, ale nadal są to tylko spekulacje - podkreśla Rogalskim. Jego zdaniem brak obniżek stóp procentowych w Polsce to silny argument za tym, by inwestorzy kupowali złotego.

– Dopóki rynek będzie widział to, że stopy procentowe w Polsce nie spadają, to „parkowanie” pieniędzy w złotym będzie opłacalne dla spekulantów. To też pokazuje dlaczego, w grudniu, kiedy na rynkach finansowych było nerwowo po wyborach prezydenckich w USA, złoty pozostawał względnie stabilny – wskazuje Rogalski. Dodaje jednocześnie, że w przypadku złotego ważny jest także wątek międzynarodowy.

– Druga sprawa istotna dla złotego to fakt, że rynek zaczyna dyskontować potencjalny koniec wojny w Ukrainie, który przecież zapowiadał Donald Trump. Ta wizja obecnie wydaje się być bliższa, rynek więc może spekulować na temat tego, kiedy sprawa pokoju faktycznie się pojawi. Ten wątek zdejmowałby ryzyko z naszego regionu. Poprawiłoby to nastroje w stosunku do europejskich walut, w tym także do złotego - uważa analityk DM BOŚ.

Czytaj więcej

Polską hossę będą wreszcie wspierać razem konsumpcja i inwestycje

Co z dolarem?

Czy jest więc szansa na to, że para EUR/PLN zejdzie na trwałe poniżej poziomu 4,20? – Poziom 4,20 zł nie jest „podłogą z betonu”. Moim zdaniem ten poziom może być naruszony. W swoich założeniach bardziej zwracam uwagę na poziom 4,15 zł, który może pojawić się wiosną. Wtedy moglibyśmy mówić o „podłodze z betonu”. Oczywiście patrzymy na bieżące notowania, ale też trzeba analizować kurs realny złotego czyli wziąć pod uwagę inflację, siłę nabywczą itd. Z tego punktu widzenia kurs złotego jest bliski poziomu sprzed 17 lat. To oznacza, że złoty jest naprawdę silny, a poziom 4,20 zł jest już wyzwaniem dla eksporterów. Przy poziomie 4,10 zł ten problem byłby jeszcze większy i wtedy nawet mogłyby pojawić się próby jakiś werbalnych interwencji ze strony chociażby ministra finansów. Dlatego też uważam, że wspominany poziom 4,15 zł uprawnia do mówienia, że zejście jeszcze niżej będzie bardzo trudne - wskazuje Marek Rogalski.

Jak jednak zauważa, większe emocje w ostatnim czasie są w przypadku pary USD/PLN. W ostatnich tygodniach jej notowania wyraźnie bowiem zniżkowały. Jeszcze nie tak dawno za dolara płacono bowiem 4,18 zł, a obecnie dolarowi bliżej do okrągłego poziomu 4 zł.

Czytaj więcej

Obligacje okazją dla inwestorów? Tak, ale...

To oczywiście jest w dużej mierze pochodna tego, co dzieje się z parą EUR/USD. Dla niej, jak i dla USD/PLN tak naprawdę kluczowe jest jednak podejście Donalda Trumpa, który będzie podejmował decyzje w kontekście chociażby ceł. Podczas inauguracji Trumpa tematu ceł jeszcze nie było. To uspokoiło rynki i sprawiło, że dolar zaczął tracić na wartości. Teraz pojawiają się informacje, że temat ceł jest procesowany i być może niedługo znów mocniej wybrzmi – mówi Rogalski, który zwraca uwagę, że w programie wyborczym nowego prezydenta USA były trzy tematy, które potencjalnie generowały wyższą inflację. Była to kwestia migrantów, obniżki podatków i ceł.

– To właśnie te kwestie sprawiły, że Fed zaczął się wycofywać z gołębiego podejścia i była mowa o dłuższej pauzie, jeśli chodzi o obniżki stóp procentowych. Jeśli stopy nie będą spadać, to oczywiście dolar pozostanie relatywnie silny. Spadek USD/PLN w okolice 4,00 niekoniecznie musi być więc sygnałem zmiany nastawienia do złotego. Myślę, że przez najbliższe miesiące będziemy mieli jeszcze sporą huśtawkę nastrojów na rynku, co odczuje dolar, ale też i złoty – uważa analityk.

Foto: parkiet.com