Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 12.01.2021 05:00 Publikacja: 12.01.2021 05:00
Foto: Bloomberg
– MSCI EM, podobnie jak większość globalnych rynków akcji, znajduje się od marca 2020 r. w trendzie wzrostowym. W ostatnich miesiącach widzimy jednak coraz większą, relatywną siłę tego indeksu względem rynków rozwiniętych – zauważa Michał Krajczewski, kierownik zespołu doradztwa inwestycyjnego, BM BNP Paribas. Jak dodaje, MSCI EM wybił się pod koniec roku ponad szczyty z początku 2018 r., co jest silnym sygnałem do kontynuacji trendu w kierunku historycznych maksimów z 2007 r. Z czego wynika siła rynków wschodzących? – Po pierwsze sprzyjającym dla aktywów emerging markets jest osłabienie się amerykańskiego dolara, wspierane przez akomodacyjną politykę Fedu. Po drugie obserwowany od listopada zwrot w kierunku cyklicznych aktywów i rosnące ceny surowców, szczególnie przemysłowych, również premiują spółki z tego obszaru – analizuje Krajczewski. Do tego znacząca część państw zaliczanych do grona rozwijających się, a szczególnie te z Azji Południowo-Wschodniej (z Chinami na czele), bardzo dobrze poradziła sobie z pandemią Covid-19, co przekłada się na znacząco lepszą względem większości państw rozwiniętych koniunkturę.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Złoty w ostatnich dniach znalazł się w oku cyklonu. W piątek, po burzliwych rozmowach między Donaldem Trumpem a Wołodymyrem Zełenskim, nasza waluta wyraźnie traciła na wartości. Do dolara osłabiała się o ponad 1 proc. i wycena skoczyła znów powyżej 4 zł. Mocno także drożało euro, które momentami było już blisko poziomu 4,20 zł.
Wspólna waluta zyskiwała w poniedziałek na wartości, szczególnie w relacji do dolara. Pomogły jej dane o inflacji oraz poprawa nastrojów na świecie. Para EUR/USD nadal jednak nie potrafi przebić istotnego oporu.
Trwa dobra passa brytyjskiego indeksu FTSE 100, który nowy tydzień rozpoczął od wzrostów i tym samym od nowych szczytów. W rezultacie coraz odważniej patrzy w stroną okrągłego poziomu 9000 pkt i zdaniem analityków BM mBanku dotarcie do tego poziomu wcale nie jest mrzonką.
Para EUR/USD poniedziałek przywitała wzrostami i atakiem na kluczowy opór techniczny. Pomogły w tym wyniki wyborów do niemieckiego parlamentu. Eksperci spodziewają się jednak, że szybko zejdą one na dalszy plan.
Złoty pozostał obojętny na rozstrzygnięcia wyborcze w Niemczech. W poniedziałek nasza waluta notowała symboliczne zmiany, a w relacji dla dolara próbowała nawet się umacniać. Notowania amerykańskiej waluty wciąż więc utrzymują się poniżej okrągłego poziomu 4 zł. Para EUR/PLN oscyluje z kolei przy 4,16 zł, z kolei frank szwajcarski jest nieznacznie powyżej 4,40 zł.
Euro w relacji do dolara złapało w ostatnich dniach oddech. Jeszcze nie tak dawno, główna para walutowa EUR/USD była przecież poniżej poziomu 1,03, a w piątkowe popołudnie i poniedziałkowy poranek walczyła o przebicie się przez 1,05. Wyjście powyżej tego poziomu wcale nie musi być prostą sprawą. Już w styczniu widać było zatrzymanie odbicia wzrostowego po wyraźnych spadkach właśnie w tych okolicach. Wtedy nie udało się ich sforsować. Czy teraz historia się powtórzy?
Być może początek nowego tygodnia nie był najefektowniejszy w wykonaniu złotego, ale nie zmienia to faktu, że nasza waluta nadal pozostaje silna. W poniedziałkowe przedpołudnie notowania EUR/PLN oscylowały przy poziomie 4,16. W przypadku USD/PLN nadal były to okolice 3,96, a jeśli chodzi o CHF/PLN to notowania były blisko 4,40.
Decyzja Banku Japonii rozpoczęła tzw. dwudniówkę banków centralnych, którą zakończy jutro posiedzenie Banku Anglii.
Środa przynosi przecenę naszej waluty. Czy sytuacja odwróci się w drugiej części dnia po posiedzeniu Rezerwy Federalnej?
Bank Japonii (BoJ) utrzymał podstawową stopę procentową na poziomie 0,5%, najwyższym od 16 lat po ostatniej podwyżce w styczniu. Bank komunikuje, że kolejne takie decyzje są możliwe co 6 miesięcy, w zależności od sytuacji ekonomicznej.
Od początku tygodnia widać spadek zmienności na rynku walut, co nie powinno być dużym zaskoczeniem biorąc pod uwagę istotność przekazów z wielu banków centralnych - w kalendarzu mamy zaplanowane na środę i czwartek posiedzenia BOJ, FED, PBOC, Riksbanku, SNB i BOE.
Dzień przed decyzją Banku Japonii waluta tego kraju traci na wartości po tym jak szanse na kolejną podwyżkę stóp procentowych maleją niemal do zera. Mimo wzrostu prognozowanych płac w gospodarce, niepewność w kwestii ceł na ten moment wydaje się uniemożliwiać dokonanie kolejnego jastrzębiego zwrotu.
Zacznie się w środę od decyzji Banku Japonii, a skończy w czwartek na posiedzeniu Banku Anglii - kluczowe dwa dni w tym tygodniu dotkną jednak też FED, PBOC, Riksbank i SNB - będzie się, zatem działo.
Poniedziałkowy ranek nie przynosi większych zmian w poziomach złotego - EURPLN oscyluje wokół 4,18, a USDPLN 3,84. Uwagę zwraca brak reakcji polskiej waluty na pozytywne zachowanie rynków akcji w USA i w Chinach, ale i też z drugiej strony EURUSD jest notowany płasko wokół 1,0880.
Powiedzieć, że banki centralne zeszły na drugi plan rynkowej uwagi to jak nic nie powiedzieć. Także w tym tygodniu uwagę inwestorów zdominują wydarzenia polityczne, przede wszystkim oczekiwana na jutro rozmowa Trumpa z Putinem. Tym niemniej przed nami kilka ciekawych decyzji banków centralnych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas