Producent bakalii potwierdził opublikowane kilka tygodni temu szacunkowe rezultaty po I kw. 2023 roku obrotowego (okres lipiec–wrzesień), w których widać lekki wzrost przychodów i stratę netto. Wyniki pokrzyżował m.in. mocny dolar.
„Mimo wzrostu przychodów, rentowności brutto ze sprzedaży w I kw. spadły, co było przede wszystkim efektem wzrostu kosztów zakupu surowca, w tym deprecjacji złotego wobec dolara, czyli kluczowej waluty dla zakupu bakalii na światowych rynkach” – stwierdził zarząd Helio.
W miesiącach lipiec–wrzesień spółka wypracowała 61,2 mln zł przychodów, o 5 proc. więcej niż w poprzednim roku. Strata netto sięgnęła 50 tys. zł, podczas gdy w ubiegłym roku zysk netto wyniósł 2,8 mln zł. Piętno na wynikach odcisnęły też rosnące koszty m.in. opakowań. – Niestety, ten rok obfituje w hiobowe wieści, w tym także od dostawców opakowań. Nie dość, że ich cena na przestrzeni ostatnich dwóch lat wzrosła średnio o 50 proc., to na dodatek dwukrotnie wydłużyły się terminy realizacji zamówień. Przykładowo dostawcy folii nie utrzymują stałych zapasów folii, więc w przypadku dodatkowego zapotrzebowania muszą najpierw sprowadzić surowiec, a dopiero później mogą przystąpić do produkcji dla nas – wskazuje prezes Helio Leszek Wąsowicz.
Dla spółki nadchodzi sezonowo najintensywniejszy okres świąteczny, w którym generowana jest znaczna część przychodów. W tym roku dużą rolę będzie odgrywać cena. – Naszą mocną stroną jest m.in. duża skala działalności, dzięki której możemy konkurować na rynku, oferując niższe ceny, oraz renoma marki. Popyt nie powinien być dla nas problemem, ale musimy się liczyć ze spadkiem marży. Na ile to możliwe, staramy się neutralizować ciężar podwyżek dla naszych odbiorców i finalnych konsumentów – podsumował prezes.
Od początku roku notowania Helio obniżyły się o ponad 30 proc., a kapitalizacja firmy spadła poniżej 60 mln zł.