Ten pojazd trafia w gusta ludzi, dla których bmw jest zbyt wulgarne, a mercedes zbyt monumentalny.
Nadwozie
Niemcy w tradycyjny dla siebie sposób zadbali o najdrobniejsze szczegóły. Z przodu powiększyli wyraźnie atrapę chłodnicy, którą dzieli na dwie części tablica rejestracyjna. Całość zamyka aluminiowe obramowanie typu silver-frame, nadając sylwetce masywny, wręcz atletyczny charakter. Czuje się drzemiącą wewnątrz siłę, nawet jeśli po odpaleniu usłyszymy basowy stukot sześciocylindrowego silnika Diesla.
Mierzące blisko 5 metrów długości nadwozie, przy czystej i prostej formie z unoszącą się ku górze linią okien, prezentuje się dostojnie i okazale. Łączy w sobie zalety limuzyny, rodzinnego kombi i sportowego coupe.
W porównaniu z wersją sedan, A6 avant ma wydłużoną linię dachu, która od słupka B lekko opada ku tyłowi. A mimo to udało się wygospodarować przedział ładunkowy o pojemności 565 lirów, który po złożeniu oparć tylnej kanapy powiększa się o kolejne 1000 litrów. Przy transporcie niewielkich przedmiotów poznamy zalety umieszczonych w podłodze szyn i dostępnych siatek i taśm. Podczas podróży możemy zająć się jazdą, nie myśląc o wciąż przesuwających się po bagażniku przedmiotach.