– Nie uważam jednak wykonanych prac za stracone. Nauczyliśmy się wiele, poznając mechanizmy związane z wejściem i funkcjonowaniem spółki na tym parkiecie – mówi, cytowany w komunikacie, Adam Góral, prezes Asseco Poland.
Tłumaczy, że z przeprowadzonych przez firmę analiz wynika, że wejście na amerykańską giełdę wymagałoby emisji nowych akcji o wartości od 150 mln do 200 mln dolarów. – Ponieważ zarówno spółka matka, jak i cała grupa są w bardzo dobrej sytuacji finansowej, emisja taka nie jest konieczna, nawet zakładając kontynuację strategii akwizycyjnej – wyjaśnia Góral. Na koniec 2010 r. Asseco Poland miało 173 mln zł gotówki. W całej grupie było jej 842 mln złotych.
Informatyczna firma nie wyklucza jednak, że w przyszłości, w razie znalezienia ciekawej, dużej spółki do przejęcia,?sięgnie po pieniądze z Nasdaq.
Zdaniem Waldemara Stachowiaka, analityka Ipopemy, komunikat o rezygnacji z planów debiutu na Nasdaq nie ma większego wpływu na wyceny Asseco. Uważa, że dużo większe znaczenie może mieć informacja o rozważanej dużej akwizycji. – Najpierw kurs giełdowy hamowany był przez ryzyko podaży własnych akcji. Teraz inwestorzy muszą liczyć się z ryzykiem związanym z planowaną transakcją na zagranicznych rynkach i z nową emisją akcji. Nie zachęca to do kupowania papierów Asseco Poland na parkiecie – mówi.
Inwestorzy spokojnie zareagowali na to, że debiut Asseco Poland na Nasdaq oddala się. Kurs zyskał wczoraj 0,2?proc., dochodząc do 54,5 zł.