Poprawa wyników to efekt drożejącej miedzi, która używana jest do produkcji kabli – wysokie ceny surowca zwiększają ceny produktu, co przy stosowanej przez spółkę marży procentowej jest dla niej korzystne. Zadziałał też tzw. efekt niskiej bazy – w pierwszej połowie ubiegłego roku z powodu długiej zimy wstrzymywane były prace budowlane, co odbiło się na sprzedaży wyrobów elektrycznych.
– Dodatkowym elementem, który wspomógł sprzedaż, była praca naszych przedstawicieli handlowych. Zwiększyliśmy ich liczbę niemal dwukrotnie – dodaje Krzysztof Folta, prezes TIM. Podkreśla jednocześnie, że jeśli nie nastąpi drastyczne obniżenie cen miedzi (poniżej 7?tys. USD za tonę), dynamika sprzedaży powinna być kontynuowana w całym 2011 roku. Jeśli te szacunki się sprawdzą, TIM zamknie rok z 400 mln złotych obrotów i zyskiem operacyjnym 15–16 mln zł przy zachowaniu dotychczasowej rentowności.
Planem TIM na kolejne lata jest dywersyfikacja przychodów. Zarząd chce, żeby do 2015 roku udział sektora budowlanego w przychodach spółki wynosił nie więcej niż 50–60 proc. (obecnie stanowi 100 proc.). Pozwoli to firmie uniezależnić się od koniunktury w budownictwie i od cen surowców.