Firma doradcza Deloitte, która oceniła skutki niedawnych regulacji, dowodzi, że przyrost krajowego rynku ochrony na przełomie lat 2015–2016, mierzony przychodami firm, był rekordowy, niemal 10-proc. Przyczyniły się do tego zaakceptowane przez zdecydowaną większość klientów nowe stawki za roboczogodzinę pracy strażników.
– Branża security dobrze przygotowała się do renegocjacji umów. W negocjacjach z usługobiorcami uzyskiwano stawki wyższe od oczekiwanych. Także wśród klientów wzrosła świadomość konieczności ponoszenia wyższych obciążeń za utrzymanie standardów bezpieczeństwa – tłumaczy Anita Bielańska odpowiedzialna za badania w Deloitte.
Deloitte szacuje, że wartość krajowego rynku ochrony, na którym działa ok. 2,5 tys. firm zatrudniających ponad 250 tys. pracowników, wzrosła z poziomu 8,1 mld zł w 2015 r. do niemal 9 mld zł w 2016 r. Eksperci Deloitte prognozują w perspektywie najbliższych pięciu lat systematyczny wzrost wartości rynku ochrony do 11,4 mld zł w 2021 r. (pod warunkiem, że w gospodarczym otoczeniu nie dojdzie do znaczącego tąpnięcia).
Jacek Pogonowski, prezes Konsalnetu, który właśnie złożył w KNF prospekt emisyjny, nie ma wątpliwości, że proces cywilizowania krajowego, wyjątkowo rozdrobnionego rynku ochrony będzie sprzyjał konsolidacji branży wokół największych spółek. Kto będzie nadawał ton w okresie intensywnych przejęć ?
Deloitte pośrednio daje odpowiedź na to pytanie: analitycy doradczej korporacji ustalili, że obok Konsalnetu z ok. 8-proc. udziałem w polskim rynku ochrony liczą się w grze Solid Security (także ok. 8 proc. rynku), segment security giełdowego Impelu (ok. 6,2 proc.), do tego Juwentus (3,7 proc.), międzynarodowy Securitas (3 proc.) i Ekotrade (ok. 2,4 proc.).