Jak pan podsumuje 2018 r.? To chyba był przełomowy okres w historii spółki Silvair, chociażby z racji debiutu na GPW?
Rok 2018 był naprawdę bardzo dobry, ale prawda jest też taka, że momentów przełomowych w naszej historii mieliśmy już bardzo dużo. Debiut na GPW był więc kolejnym tego typu wydarzeniem. Dzięki temu zyskaliśmy dużą wiarygodność u naszych partnerów. Jesteśmy spółką z obszaru B2B, pracujemy z dużymi partnerami i bycie spółką publiczną jest w ich oczach dodatkową wartością. Pozyskaliśmy także kapitał, który inwestujemy głównie w marketing i komercjalizację naszych produktów na rynkach amerykańskim i europejskim.
Wasz biznes jest dość specyficzny. Czy inwestorzy, a także analitycy już go zrozumieli czy jeszcze się go uczą?
Jesteśmy spółką bardzo innowacyjną, czysto software'ową, która działa w obszarze internetu rzeczy, czyli komunikacji między fizycznymi urządzeniami, aby mogły się wymieniać informacjami, wpływać na swój stan. Tworzymy unikalną technologię w oparciu o globalny standard. Pierwszą aplikację konceptu internetu rzeczy wdrażamy w oświetlenie, a konkretnie kontrolę oświetlenia. Sam rynek amerykański to 8 mld lamp, więc jest ogromny. Jeśli mówimy o kontroli oświetlenia, to mówimy tutaj o dwóch podstawowych korzyściach. Pierwsza to oczywiście oszczędzanie energii, a druga to jest komfort ludzi, którzy przebywają w danym miejscu. Na tym przede wszystkim skupia się w tym momencie nasza działalność. Stawiamy głównie na komercjalizację na rynku kontroli oświetlenia.