Po tej transakcji Bieńkowski posiada obecnie ponad 27,7 mln akcji spółki, stanowiących 94,5 proc. udziału w ogólnej liczbie głosów na walnym zgromadzeniu.
Warto zauważyć, że akcjonariusz ten w ostatnich tygodniach systematycznie zwiększał zaangażowanie w akcjonariacie Stelmetu. Z początkiem maja w wyniku przeprowadzonych transakcji jego udział zwiększył się z 83,1 proc. do 89,5proc. Po drugiej stronie transakcji był m. in. Nationale-Nederlanden Otwarty Fundusz Emerytalny, który pozbył się wszystkich papierów Stelmetu.
W 2019 roku główny akcjonariusz próbował skupić wszystkie pozostałe akcje Stelmetu w wezwaniu. Celem było wycofanie walorów spółki z obrotu na warszawskiej giełdzie. Początkowo zaoferował 7,74 zł za akcję, by ostatecznie podnieść cenę, tuż przed końcem zapisów, do 8,40 zł. Mniejszościowi akcjonariusze jednak nie odpowiedzieli na wezwanie.
Stelmet zadebiutował na warszawskiej giełdzie, oferując akcje po 31 zł. W ramach oferty pozyskała ponad 182 mln zł, przy czym 45 mln zł stanowiły wpływy, które trafiły do spółki ze sprzedaży papierów nowej emisji. Pieniądze pozyskane z emisji zarząd zamierzał przeznaczyć na przejęcia innych firm produkcyjnych lub dystrybucyjnych, ale tych zapowiedzi nie zrealizował. Poinformowano jedynie rynek o niewiążących rozmowach z kilkoma podmiotami, jednak nie przyniosły one efektów. Ostatecznie zdecydowano o pozostawieniu środków w kapitale obrotowym spółki.
Od debiutu wartość rynkowa akcji Stelmetu spadła o ponad 72 proc. W trakcie piątkowej sesji akcje spółki wyceniane były na giełdzie po 8,25 zł.