W 2021 r. wiele branż z niedowierzaniem patrzyło na galopujące ceny na rynku surowców, które zostały wywindowane do poziomów nienotowanych od lat. Wyzwaniem są zwłaszcza wysokie notowania surowców energetycznych i metali przemysłowych, mające kluczowe znacznie dla wielu branż. W ostatnich tygodniach ich zwyżki przystopowały, dając nadzieję na powrót rynku do normalności.
Podaż kluczem do zwyżek
Spektakularne zwyżki cen surowców energetycznych napędzane były przez kilka czynników. – Ceny ropy i innych surowców energetycznych wspierane były przez ograniczoną podaż przy umacniającym się popycie w wyniku kontynuacji odbicia gospodarczego. Kartel OPEC oraz inne kraje z nim współpracujące na czele z Rosją cały czas prowadzą politykę ograniczonego wzrostu wydobycia. Gaz ziemny zyskiwał przez niższą podaż do Europy, a węgiel przez powodzie w Chinach i wstrzymywanie prac kopalni. To wszystko w połączeniu pchało notowania surowców energetycznych w górę – wyjaśnia Rafał Sadoch, analityk BM mBanku. W momencie, gdy inflacja na świecie zaczęła stawać się coraz większym problemem, do gry włączyły się USA wraz z Chinami, prowadząc politykę zmniejszania rezerw strategicznych w celu obniżenia cen paliw, których dalszy wzrost mógłby utrudniać dalszą poprawę aktywności. – Czynnikiem niepewności pozostaje skala zwiększenia podaży i trwałość całego zabiegu. Publikowane w ostatnim czasie dane z USA jednoznacznie wskazują na utrzymanie wysokiego momentum wzrostowego oraz popytu. Średnioterminowe perspektywy notowań ropy zależą od działań podejmowanych przez producentów, a tu skłonność do silniejszego zwiększenia wydobycia jest niewielka ze względu stanowcze podejście Arabii Saudyjskiej. O ile stopniowo wyczerpuje się przestrzeń do dalszych zwyżek, o tyle na silniejsze cofnięcie nie ma raczej co liczyć – uważa ekspert.
Warto zwrócić uwagę, że po kryzysie pandemicznym surowce energetyczne były klasą aktywów, która zdecydowanie wyróżniała się na tle innych. – Paradoksalnie w okresie, kiedy transformacja energetyczna przyspieszyła, najmocniej drożały surowce tzw. starej ekonomii, a więc węgiel, ropa naftowa czy gaz ziemny. W kończącym się roku o cenach surowców przede wszystkim decydowała podaż. Sądzę, że w 2022 r. więcej do powiedzenia będzie miał popyt – uważa Maciej Madej, analityk DM TMS Brokers.
Ożywienie podbiło ceny
Ceny na rynku większości metali przemysłowych w pierwszych trzech kwartałach bieżącego roku dyktował deficyt podaży. – Największy, biorąc pod uwagę wartości bezwzględne, był na rynku aluminium. Według szacunków WBMS (World Bureau of Metal Statistics) był na poziomie 1,27 mln ton. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest dynamiczne ożywienie popytu, które występuje na wszystkich rynkach metali przemysłowych. W przypadku miedzi deficyt ten też występował, jednak był on wyraźnie mniejszy. To efekt mniejszego popytu na ten surowiec z Chin – wyjaśnia Łukasz Zembik, kierownik departamentu analiz w TMS Brokers. Zdaniem eksperta w najbliższych latach metale typu miedź, aluminium oraz nikiel powinny zyskiwać, ponieważ surowce te odgrywają ważną rolę w dekarbonizacji gospodarek. – Miedź cały czas będzie kluczowym elementem w elektromobilności jako niezbędny składnik silników elektrycznych. Metal jest wykorzystywany nie tylko w produkcji aut zeroemisyjnych, ale również w wytwarzaniu energii, do budowania sieci energetycznej czy stacji ładowania aut. Badania niezależnego instytutu badawczego CRU już trzy lata temu pokazały, że cała infrastruktura elektromobilności może w 2030 r. zużywać aż 4 mld ton miedzi. Aluminium wykorzystuje się również w elektromobilności w celu zmniejszenia masy pojazdu, a tym samym zwiększenia jego zasięgu ruchu na jednym ładowaniu. Metal nie tylko jest lżejszy od stali, ale zapewnia również wytrzymałość i bezpieczeństwo. Podwozie wykonane z tego surowca jest o ok. 35 proc. lżejsze. Ogólnie w pojazdach elektrycznych zużywa się go dwa razy więcej niż w autach spalinowych – wyjaśnia ekspert.
Dlatego w ocenie eksperta w notowaniach obydwu metali mamy obecnie do czynienia z korektą, ale już w 2022 r. trend wzrostowy powinien zostać utrzymany, choć jego dynamika powinna być mniejsza.