W pierwszej połowie tego roku zbankrutowało 7339 konsumentów – wynika z danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczych. To aż o 19 proc. mniej osób niż rok wcześniej. Ale wcale nie znaczy to, że sytuacja finansowa Polaków uległa nagłej poprawie.
Po pierwsze, w marcu 2020 r. zmieniły się przepisy ułatwiające proces ogłaszania upadłości (zniknął wymóg, by upadłość była niezawiniona przez dłużnika), w efekcie czego ich liczba w I półroczu 2021 r. gwałtownie wzrosła do ok. 9 tys. wobec ok. 4 tys. rok wcześniej. – Na horyzoncie pojawiają się nowe zagrożenia dla wypłacalności Polaków – komentuje też Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów, w najnowszej analizie przygotowanej przez KRD.
Chodzi o wzrost stóp procentowych i rat kredytów hipotecznych i wysokiej inflacji, co podnosi koszty życia Polaków. Z badań wynika, że już blisko połowa Polaków martwi się, czy uda im się bezproblemowo uregulować przyszłe płatności, a ośmiu na dziesięciu obawia się negatywnego wpływu inflacji na ich sytuację finansową. – Spadek liczby upadłości w I półroczu tego roku nie powinien w żaden sposób uspokajać. Efekt zderzenia z drożyzną, rosnącymi odsetkami od kredytów czy cenami energii poznamy za rok, dwa – mówi Łącki.
A w swojej analizie KRD zaznacza, że kłopoty bankrutów konsumentów zaczynają się dużo wcześniej, przed oficjalną upadłością. Okazuje się, że aż 64 proc. z nich w dniu ogłoszenia niewypłacalności była notowanych na czarnej liście dłużników KRD, pół roku wcześniej – 59 proc., a dwa lata wcześniej – 52 proc.).
Oznacza to, że większość dłużników, którzy popadają w kłopoty, nadal aktywnie zaciąga kolejne zobowiązania, robią to nawet do ostatniej chwili przed ogłoszeniem upadłością. – Duże zobowiązania, obciążenia i wydatki powodują, że nie zawsze konsumenci są w stanie poradzić sobie potem z ich spłatą. A jak wiadomo, tonący brzytwy się chwyta – branie kolejnych pożyczek czy po prostu niepłacenie swoich zobowiązań może sprawić, że konsument zapędzi się w finansową ślepą uliczkę – podkreśla Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso. I zaznacza, że znacznie lepszym rozwiązaniem jest próba zawarcia porozumienia z wierzycielami, gdy tylko zaczną się kłopoty.