Szczególne dobrodziejstwa ujawniają się, gdy omawiana fundacja służyć ma międzypokoleniowemu przekazywaniu kontroli nad spółką publiczną. Przypadek ten generuje jednak dodatkowe zagrożenia, których nieświadomość może potencjalnie dotkliwie zaszkodzić.
W jedności siła i... kłopot
Koronną zaletą fundacji rodzinnej jest to, że pozwala ona uniknąć rozparcelowania określonego majątku, z którego profity czerpać może jednocześnie liczna, a nawet poszerzająca się systematycznie (z pokolenia na pokolenie) grupa ludzi. Utrzymanie spójności aktywów jest kluczowe, gdy wspomnianym majątkiem stanowiącym podstawę dobrobytu familii jest większościowy pakiet akcji spółki publicznej. Jego hipotetyczny podział pośród najbliższych założyciela, po pierwsze, wpłynąłby automatycznie negatywnie na wartość przedmiotowych papierów wartościowych. Utracono by tzw. premię za kontrolę, która mogłaby przybrać postać zauważalnej części ceny w przypadku podjęcia w przyszłości zgodnej decyzji wszystkich beneficjentów o wyjściu ze spółki na rzecz nowego inwestora dominującego. Po drugie, rozdzielenie akcji między wielu przedstawicieli rodziny generowałoby (naturalne z biegiem czasu) ryzyko poróżnienia się „obdarowanych”, a tym samym wybuchu sporów wewnętrznych co najmniej niewspierających działalności operacyjnej emitenta. Idąc dalej, rozbicie struktury akcjonariatu ułatwia podmiotom trzecim przejęcie władztwa nad emitentem w oparciu o sojusz z jednym albo wyselekcjonowaną częścią sukcesorów. Nie trzeba wspominać, że sytuacja osób pominiętych w takim ułożeniu co do zasady ulega dramatycznemu pogorszeniu (wpierw w sferze korporacyjnej, a później – lub jednocześnie – ekonomicznej).
Utworzenie jednak przez założyciela fundacji rodzinnej oraz wniesienie do niej akcji spółki publicznej bez przygotowania uprzednio dokładnego planu „co dalej”, to publicznie obwieszczona prośba o kłopoty. Takie działanie bowiem może skutkować tym, że w przyszłości potencjalnie pojawi się problem z wykonywaniem prawa głosu z tego pakietu „kontrolnego”. Od mechaniki przeprowadzonego transferu majątku zależeć będzie tylko, czy problem pojawi się jeszcze za życia fundatora, czy tuż po jego śmierci.
„Podmiot dominujący” wobec fundacji rodzinnej
Na potrzeby dalszych uwag trzeba przypomnieć kilka zasad konstrukcyjnych fundacji rodzinnej, choć z uwagi na formę tego tekstu dokonanych zostanie nieco uproszczeń. Przede wszystkim fundacja ta posiada osobowość prawną, czyli jest bytem niezależnym od fundatora oraz beneficjentów. Nabywa i gromadzi mienie we własnym imieniu oraz co do zasady samodzielnie występuje w obrocie prawnym. Fundacja rodzinna posiada również organy, którymi są zarząd oraz zgromadzenie beneficjentów, ewentualnie też rada nadzorcza. Sposób dokonywania wyboru członków zarządu czy rady nadzorczej determinuje fundator w statucie, zgromadzenie zaś tworzą beneficjenci, którym w statucie przyznano uprawnienie do uczestnictwa w nim. Każdy z przywołanych organów – jeżeli ma charakter wieloosobowy – pracuje kolegialnie w tym znaczeniu, że decyzje zapadają po przeprowadzeniu odpowiednio zorganizowanych głosowań. Z tej perspektywy można powiedzieć, że w sferze organizacyjnej konstrukcja fundacji rodzinnej pozostaje mocno zbliżona do sposobu działania spółki kapitałowej.
Fundacja rodzinna ma charakter organizacyjnie niezależny od innych jednostek, lecz z uwagi na określone uwarunkowania w konkretnym stanie faktycznym może występować osoba sprawująca nad nią kontrolę. Posługując się siatką pojęciową właściwą dla ustawy o ofercie1 – czyli podstawowego aktu regulującego funkcjonowanie rynku giełdowego – określona osoba fizyczna może spełniać kryteria „podmiotu dominującego” wobec omawianej fundacji, podczas gdy ona w takiej relacji będzie identyfikowana jako „podmiot zależny”. Dość łatwo bowiem wyobrazić sobie przypadek, gdy osoba fizyczna posiada „bezpośrednio lub pośrednio poprzez inne podmioty większość głosów w organach” fundacji rodzinnej (w tym „także na podstawie porozumień z innymi osobami”) albo gdy jest ona uprawniona „do powoływania lub odwoływania większości członków organów zarządzających lub nadzorczych” tego podmiotu (art. 4 pkt 14 i 15 ustawy o ofercie).