Nie miałbym nic przeciwko temu, by mój fundusz emerytalny inwestycje w akcje sensownych firm rozpoczął dopiero teraz...
Na rynku flauta. ? Jest tak źle, że szkoda gadać ? mówią niektórzy. Rozczarowanie własnymi poczynaniami sprawia, że część zawiedzionych inwestorów coraz chętniej szuka ?winnych? (tzn. tych, którzy sprawili, że ?takie świetne papiery? zamiast drożeć w błyskawicznym tempie potaniały do bólu).
Zawiedzeni gracze nie chcą nawet za bardzo dyskutować o rynku (bo nie ma się czym pochwalić), czego przejawem jest wyraźnie niższa frekwencja na internetowych listach dyskusyjnych.
Maklerzy, analitycy, doradcy i zarządzający cudzymi pieniędzmi mają prawo być zestresowani w równym stopniu, jak ich klienci. Choć przecież humory tych, którzy wyszli z papierów już dość dawno, z każdym dniem były coraz lepsze... Amatorów krótkich pozycji na rynku kontraktów jest jednak znacznie mniej niż pechowców, których portfele wypchane są (lub były?) akcjami kupowanymi po cenach czasem nawet o kilkadziesiąt procent wyższych od obecnych.
Brak decyzji o wyjściu z założoną wcześniej (a więc kontrolowaną) stratą w ostatnich miesiącach kosztował sporo. Mimo zaklęć ?łapaczy dołków?, rynek nie zechciał odreagować ?zjazdu? i nie zafundował okazji do wyjścia z opresji obronną ręką. Portfele schudły, sporo kasy wyparowało, co w fatalnej sytuacji postawiło tych, którzy grają na wielkim lewarze lub wręcz cudzymi pieniędzmi. Banki miłosierne raczej nie są, zawiedzeni pożyczkodawcy prywatni również...