I tak źle, i tak niedobrze, czyli co ma Osama...

Publikacja: 12.10.2001 21:33

... do naszej giełdy

Giełdowemu światkowi trudno dogodzić. Ciężka bessa zrujnowała inwestorów, doprowadzając ich na skraj załamania. Ciężkie frustracje wywołała teraz bardzo silna zwyżka. Niektórzy lansują nawet teorię,

iż sprawcą zwyżki jest ?brudny? kapitał spekulacyjny terrorystów, którzy chcą znaleźć ezpieczną ?pralnię? i uciec przed CIA, FBI i Mosadem.

Ci, którzy nie ?wskoczyli? na rynek przed ostrym startem parkietowego pociągu, wygrażają teraz wszystkim, wyzywając ich od głupców i naiwniaków, a we wzrostach doszukują się efektów działań nieczystych, z talibskimi terrorystami włącznie. Wątpliwe jednak, czy będą usatysfakcjonowani, kiedy uda im się wskoczyć do pędzącego już składu. Bo ten, znając ?szczęście? takich graczy, właśnie wtedy z hukiem się wykolei... A wtedy okaże się, że ze swoimi akcjami są znowu sami. Bo ?farciarze? wysiedli w biegu, nie czekając na ostre hamowanie.

Pod koniec ubiegłego tygodnia pisaliśmy w PARKIECIE o możliwości ?przerwy w bessie? i o tym, że może już ?pora na łowy?, co niektórzy potraktowali wręcz jako prowokację (?piszą tak, bo już się obkupili? ? komentowano na naszej liście dyskusyjnej). Skala wzrostów, która nastąpiła zaraz po naszej publikacji (co nie znaczy wcale, że to my ją sprowokowaliśmy), rzeczywiście zastanawia nawet nas samych.

Tezy o zalewie giełd wschodzących ?lewą? kasą, uciekającą z rynków, gdzie w sposób ostentacyjny został ostatnio wzmocniony nadzór nad przepływami finansowymi, wykluczyć oczywiście nie można. Pytanie tylko, po co to robić przez giełdę i rynek regulowany. Tyle jest przecież pięknych ?geszeftów? we wciąż kwitnących sektorach szarej strefy... Na pewno kasę lepiej mnożyć handlując poszukiwanymi prochami, bronią czy kontrolując agencje towarzyskie. To zdrowe, rentowne biznesy. A ile zabawy jednocześnie. Po co więc pchać się na giełdę, gdzie nie brak ledwo zipiących spółeczek o kapitalizacji mniejszej niż kieszonkowe dzieci niektórych arabskich ?przedsiębiorców?? Dla spokoju sumienia załóżmy, że część kasy płynie do Warszawy faktycznie od niezbyt sympatycznych panów z bliższego i dalszego wschodu. A w czym to zmienia sytuację? Czy jesteście Państwo na tyle naiwni, żeby wierzyć, iż cały biznes w Polsce budowano w oparciu o katolickie zasady i świecką etykę? I czy myślicie, że inaczej jest na innych rynkach?

Z matematycznego punktu widzenia, nie możemy wszyscy na giełdzie wygrywać. Ostatnie półtora roku było ciężką lekcją. Rynek pokazuje zresztą, że spada ile chce i rośnie, kiedy ma na to ochotę, pozostając nieczułym na ?instynkt? inwestorów. Co skłania ich bardzo często do szukania usprawiedliwienia własnej strategii (albo jej braku) w teoriach spiskowych i formułowania paranoicznych tez, z których przebija ciężka frustracja (?znowu się nie udało?).

? No, niech Pan powie, że ta cała giełda to wielka manipulacja. Pewnie Arabowie wykorzystują to, że ta nasza giełda to w ogóle nie jest pilnowana i chcą kapitał przeprać ? domagała się sympatyczna dziennikarka telewizyjna, indagując mnie o prognozy dalszego rozwoju sytuacji. ? Boże, ona też? ? pomyślałem. Rynek jest brutalny i robi wszystkich w konia. Ale nie znaczy to przecież, że mamy wszyscy popadać w paranoję.

[email protected]

Felietony
Afera w tropikach
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Felietony
Po co lista insiderów?
Felietony
Barwy przyszłości
Felietony
Private debt dla firm rodzinnych. Warto?
Felietony
Idzie nowe?
Felietony
Klucz do nowoczesnego rynku?