Nowa minister skarbu Aldona Kamela-Sowińska jeszcze na dobre nie rozpoczęła urzędowania na swym stanowisku, a już zyskała wśród dziennikarzy przydomek żelaznej damy polskiego rządu. Jej pierwsze sukcesy to jednak dopiero
forpoczta tego, z czym przyjdzie się jej zmierzyć. Czego zdążyła już dokonać?
Poseł Gabriel Janowski podobno skutecznie paraliżował (zdaniem byłego ministra Chronowskiego) działania MSP, okupując przez 2 tygodnie przylegający do gabinetu ministra pokój. Biedny urzędnik tak się zestresował, że zmuszony został podać się do dymisji, o czym z telewizorni i nie tylko dowiedziała się cała Polska. A gdzie diabeł nie może, tam pośle kobietę, bo kto inny jak nie ona może sobie poradzić z tak bezkompromisowym i przebiegłym przeciwnikiem, jakim jest rzecznik Polskiego Cukru. Żelazna dama, by przekonać posła o zasadności zakończenia protestu, użyła nie tylko własnego wdzięku, ale też wielu merytorycznych argumentów. Ponieważ przeciwnik był niezwykle twardy, okazało się, że do tego, by operacja zakończyła się pełnym powodzeniem, potrzebni są jeszcze pomocnicy w niebieskich mundurkach. Rozmiękczony przez żelazną damę poseł ostatecznie skapitulował i w towarzystwie uczynnych chłopców został odwieziony do lepszego hotelu. Paraliż działań resortu już następnego dnia zupełnie ustąpił, a gabinet nowej pani minister zamienił się w kwiaciarnię. Poseł zajął się okupacją mównicy sejmowej, a żelazna dama, mając już wolną rękę, przystąpiła do próby przeprowadzenia kolejnych porządków. Tak się bowiem składa, że dotychczasową pracę resortu paraliżowali przedstawiciele świata medycyny i to od dnia, gdy na stanowisku pojawił się minister Chronowski. Największe swary i kłótnie toczyły się bowiem w ostatnich miesiącach wokół PZU, PZU Życie, Totalizatora Sportowego i kilku NFI, gdzie udziały ma nasz największy ubezpieczyciel. Najbardziej znany w świecie polskiej polityki duet lekarski ma również duży dar przekonywania, podobnie jak poseł Janowski. On jednak działa innymi metodami i potrafi korzystać z mocy, jaką daje kierowanie bogatymi firmami, gdzie koszty stanowią zawsze sporą część przychodów. Jest go zatem stać na najlepsze kancelarie prawne, najlepszych ochroniarzy i najlepsze agencje public relations. Stać go nawet na lobbing i oddanych przyjaciół w sejmowych ławach. To, co nie udało się posłowi, czyli zdymisjonowanie ministra Wąsacza, udało się duetowi. Duetowi udało się także wprowadzić na fotel strażnika skarbu przyjaznego ministra Chronowskiego. Duet nawet uwierzył, że jego linię będzie kontynuować żelazna dama i tutaj się chyba przeliczył.
Już następnego dnia po zaprzysiężeniu z jej ust padło znamienne stwierdzenie, że emocje, jakie skupiły się wokół prezesa PZU Życie, nie pozwalają na stabilne funkcjonowanie struktur gospodarczych reprezentowanych przez państwo. Nowa minister skarbu będzie zatem wnioskować o jego odwołanie. Nie ulega wątpliwości, że podobny los czeka drugiego członka medycznego duetu czyli prezesa Totalizatora. Obaj panowie już podobno konsolidują siły i szukają wsparcia w sejmowych ławach u wypróbowanych przyjaciół. Żelazna dama ma jednak asy w rękawie, z czego największym jest paradoksalnie okres, w którym będzie panować. Siedem miesięcy to zbyt krótko, by wielcy wojownicy zdołali doprowadzić do przewrotu w jednym z najważniejszych ministerstw w państwie. A co to ma wspólnego z rynkiem kapitałowym? Im mniej interwencjonizmu państwa i rozgrywania w imię dobra ogółu grupowych interesów ? tym lepiej. A, niestety, można było odnieść wrażenie, że właśnie takie działania w ostatnich miesiącach prowadzono.
Marek Zadra