W 2019 r. przebywałem na Forum Ekonomicznym w Krynicy. Słuchałem tam wielu dyskusji, ale najbardziej utkwiła mi w pamięci ta z udziałem Maciej Samcika. O współczesnym konsumencie. Jaki jest dzisiaj konsument, czyli człowiek/klient/inwestor? Szybki. Lubi zmieniać zdanie i mieć do tego prawo. Nie lubi oszczędzać, ale lubi zarabiać. Nie lubi nadgodzin, ale lubi premie. Nie lubi przywiązania, lubi mieć wybór. I ten wybór bywa spontaniczny, szybki. Czy wiecie, że wybór filmu na Netfliksie trwa średnio 40 minut? Wyścigu platform nie wygra ten z największym portfolio, ale ten, który podpowie ci, co chciałbyś właśnie obejrzeć. Pewnie na podstawie ostatniej analizy twoich zachowań w mediach społecznościowych lub zakupów. Ale to temat na osobny felieton.
Ale co ma to wspólnego z giełdą. 20 proc. indywidualnych inwestorów? 100 proc. w funduszach tworzących pozostałe 80 proc.? Świat się zmienia i zmieniają się oczekiwania. Płynność, możliwość zmiany/konwersji inwestycji stają się priorytetowe. Złoto dobiło do szczytu, OK – kupujemy Turcję. Powiem szczerze, zabawne wydają mi się wypowiedzi analityków, którzy przy nagłym zwiększeniu zakażeń Covid-19 przepowiadają zmianę trendu na rynku, być może gwałtowny spadek. Postawię jednak śmiałą tezę – marzec 2020 r. już się nie powtórzy.
Często mawiam (spowiadając się szefowi ze swoich wyników), że koszty są, a przychody bywają. Jakież to prawdziwe również na giełdzie. Długoterminowe plany (koszty) zaczynają być ryzykiem, a szansą krótkie okresy wzrostów (przychody). Na wiele spółek można patrzeć długoterminowo, niestety dziś często są spółki nowe, nowoczesne, wizjonerskie i o wycenach niepopartych fundamentami. Duże podmioty (z wyjątkami) o utartej kapitalizacji są niczym żółwie, mogą iść do przodu, ale cóż z tego? Przecież chcemy szybko, dużo, na każde nasze życzenie.
I to prowadzi nas do sedna problemu. Kto chciałby dzisiaj stale i godziwie zarabiać na giełdzie, musi wsłuchiwać się w jej rytm, w bicie serca jej potencjału. Największą wartością jest dzisiaj poszukiwanie potencjału, inwestycja w koniunkturę (gaming – dziś w korekcie, OZE – pewnie zaraz również i Covid – na chwilę pisania sky is the limit).
Maklerzy muszą być więc niczym ich klienci. Zmienni, głodni, szybcy, podejmujący ryzyko, niebojący się zmian. Tylko taka strategia pozwoli uzyskać naprawdę zagorzałe grono inwestorów i pozwolić na budowę solidnego portfela. I tu czeka nas kolejne zaskoczenie. Duże portfele (z dużą prowizją) nie pozwolą na kreowanie dobrego wyniku. Elastyczność zarządzających może objawić się tylko na mniejszym portfelu, co naturalnie prowadzi nas do zmiany światopoglądu na rynek kapitałowy.