Informacja, że Reinvent Technology Partners Z zamierza przejąć insurtech Hippo w transakcji, która wycenia ubezpieczeniowy technologiczny startup na 5 mld dolarów, spowodowała spadek ceny SPAC-a, którym zarządzają współzałożyciele LinkedIna i Zynga. Nasiliła też komentarze, że pęka bańka SPAC-ów, czyli wehikułów tworzonych po to, aby w IPO zebrać pieniądze, a potem posłużyć się nimi do odwrotnego przejęcia.
Gdy jesienią na łamach „Parkietu" opisywałem fenomen SPAC-ów (special purpose acquisition company), daleki byłem od twierdzenia, że tworzy się nowa bańka spekulacyjna. Co prawda już wówczas pieniądze do wehikułów płynęły szerokim strumieniem i trwała gorączka wchodzenia na giełdę, ale konstrukcja SPAC-ów i dwuletni horyzont inwestycyjny wydawały się gwarantować, że podejmowane przez ich twórców i zrządzających decyzje inwestycyjne będą wyważone i pozwolą zarobić.
Ostatnie miesiące ub.r. i pierwsze tego roku przyspieszyły wzrost liczby SPAC-ów. O ile do początku października ub.r. 125 wehikułów w IPO zebrało 47,5 mln dolarów, to do końca 2020 r. liczba ich ofert wzrosła do 248, a zainwestowana w nie kwota do 83,3 mld dolarów. Pierwsze dziewięć tygodni tego roku przyniosło 228 IPO SPAC-ów wartych w sumie 72,3 mld dolarów. Na liczbę IPO nie miało wpływu to, że indeks odzwierciedlający kursy akcji SPAC-ów – np. Indxx SPAC & NextGen IPO Index i CNBC SPAC 50 Index – na przełomie marca i lutego poszły wyraźnie w dół, a w ślad za tym ruchem wskaźników wielu obserwatorów i komentatorów uznało, że bańka – o ile o takiej można w ogóle można mówić – pęka.
Kłopotem dla SPAC-ów może być nie tyle spadek cen ich akcji na giełdzie, ile zbyt szybkie i nietrafione inwestycje. Tak został oceniony zamiar kupna Hippo. Ten insurtech, wspierając się uczeniem maszynowym i narzędziami do obniżki kosztów, oferuje ubezpieczenia konsumentom, a decyzje o cenie podejmuje w ciągu kilku minut.
Przez lata do insurtechowych startupów płynął wartki strumień pieniędzy aniołów biznesu i funduszy venture capitał. Niektóre – jak Oscar Health czy Lemonade – zadebiutowały na giełdzie. Oscar, którego IPO spotkało się z dużym zainteresowaniem, cenę emisyjną akcji miał powyżej wstępnych widełek cenowych; spółka i jej dotychczasowi akcjonariusze sprzedali więcej akcji, niż wstępnie planowali – zadebiutował na giełdzie na samym początku marca i notowania zaczął od spadków.