Sąd Okręgowy w Gdańsku na posiedzeniu niejawnym uchylił uchwałę nadzwyczajnego walnego zgromadzenia Energi z 29 października 2020 r. w sprawie wycofania akcji giełdowej spółki z obrotu na rynku regulowanym. Jednocześnie oddalił powództwo o stwierdzenie nieważności tej uchwały. Ponadto wobec Energi zasądził 5,1 tys. zł tytułem zwrotu kosztów sądowych oraz prawie 3,3 tys. zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego wraz z odsetkami. Wyrok nie jest prawomocny. Stronom przysługuje prawo do złożenia wniosku o uzasadnienie wyroku i o apelację.
Jan Trzciński, jeden z powodów, uważa, że sąd obiektywnie ocenił wszystkie zarzuty, zebrane dowody, zeznania świadków (akta liczą kilka tysięcy stron) i wydał sprawiedliwy wyrok. „Jest to bardzo ważny wyrok, wg niektórych wręcz precedensowy, poprzez który drobni akcjonariusze udowodnili, że zostali pokrzywdzeni i, że zostały złamane zasady dobrych obyczajów. Jesteśmy świadomi, że jest to jeszcze wyrok nieprawomocny, ale przekonaliśmy wszystkich niedowiarków, że jednak można w dużej grupie, swoim uporem i potrzebą odkrycia prawdy uzyskać sprawiedliwy wyrok” - twierdzi Trzciński w przesłanej do mediów informacji.
Dodaje, że wydany wyrok, to konsekwencja działań ponad 900 osób - drobnych akcjonariuszy - zrzeszonych w fundacji „To co najważniejsze”, oraz zaangażowania 12 powodów. „Mimo silnego przeciwnika, wielkiej korporacji, z najlepszymi (a przynajmniej najlepiej opłacanymi) kancelariami z Warszawy, Wysoki Sąd przyznał racje drobnym akcjonariuszom” - podaje Trzciński. W najbliższym czasie strona powodowa chce wystąpić do sądu o pisemne uzasadnienie wyroku, aby być przygotowanym do walki na argumenty w sądzie apelacyjnym, jeżeli Energa odwoła się od wyroku.
Energa w dziś opublikowanym raporcie bieżącym informuje, że nie są znane motywy rozstrzygnięcia. „Spółka nie zgadza się z ww. wyrokiem w części, w jakiej uchyla uchwałę, wystąpi o sporządzenie pisemnego uzasadnienia wyroku i podejmie decyzje co do dalszych kroków prawnych” - napisano w komunikacie giełdowym.