Sprzedaż grupy wyniosła 16,8 mln zł (wobec 20,1 mln zł przed rokiem). Zysk z działalności operacyjnej zmalał z 890 tys. zł do zaledwie 34 tys. zł. Wyniki rozczarowały inwestorów. W środę walory Elektrotimu, specjalizującego się w pracach przy sieciach elektrycznych, kosztowały 11,74 zł, po spadku o 3 proc. Jak zarząd tłumaczy pogorszenie wyników?

– Początek roku był wyjątkowo trudny, stąd spadek marż i przychodów. Dodatkowo słabo radziły sobie nasze spółki córki (Procom System, Infrabud i Elektromont-Beta – red.) – mówi Andrzej Diakun, prezes Elektrotimu. Jego zdaniem, najbliższe kwartały będą już lepsze. Diakun wskazuje na wartość portfela zamówień, która na koniec marca wynosiła 96 mln zł. Z tej kwoty w tym roku zostaną zrealizowane umowy za około 88 mln zł.

Zarząd jest spokojny – firma ma zlecenia, ale tylko do końca trzeciego kwartału. – Pewną niepewność niesie ostatni kwartał 2009 r., a zwłaszcza przyszły rok. Dopiero wtedy będziemy widzieć, jak światowy kryzys przełoży się na nasz lokalny biznes – informuje szef Elektrotimu. W 2008 r. spółka miała 9,2 mln zł skonsolidowanego zysku netto, przy 121 mln zł obrotów. Zarząd oczekuje, że jej tegoroczna sprzedaż i zysk operacyjny, w pesymistycznym wariancie, spadną o 20 proc. względem rezultatów z ubiegłego roku – Cały czas są szanse, że przychody grupy zwiększą się o kilka procent.

Jest to jednak bardzo trudne wyzwanie – twierdzi Diakun. Grupa na koniec marca miała 62,5 mln zł gotówki. Pieniądze na ewentualne akwizycje wyda najwcześniej w pierwszych miesiącach 2009 r. Prezes Diakun zapewnia, że spółka jest przygotowana na dalsze pogorszenie koniunktury. – Na bieżąco zmniejszamy koszty. Mamy dobrze zdywersyfikowany portfel zamówień. W razie potrzeby nie cofniemy się przed kolejnymi redukcjami – twierdzi.